Jeszcze jakieś 15 lat temu uważałam język niemiecki za najbrzydszy na świecie. Serio! No co prawda nie znałam jeszcze wtedy szwajcarskiego niemieckiego (wybaczcie wszyscy znajomy z Zurychu, Berna i Bazylei!), ale od początku nauki tego języka męczyłam się z wymogą, odmianą, zaimkami wskazującymi i liczebnikami. Gdyby mi ktoś wtedy powiedział, że znajdę pewną rozkosz w słuchaniu niemieckiego, że będę delektować się brzmieniem poszczególnych słów lub czerpać radość z mówienia w tym języku, obśmiałabym się jak norka! Ja i niemiecki? Never ever!
No i proszę, jak to w życiu przewrotnie bywa – obecnie używam niemieckiego częściej niż polskiego, z mężem i jego rodziną rozmawiam wyłącznie w tym języku, ba, właśnie niemiecki jest na tym etapie życia moim narzędziem pracy! Mało tego, pokochałam język niemiecki, razem z jego skomplikowanymi liczebnikami, zaimkami, przyimkami, czasami i innymi wyjątkami! Żeby nie było – słowo Eichhörnchen, czyli wiewiórka, nadal przyprawia mnie o ból zębów, ale poznałam również wiele innych słów, które w piękny, harmonijny i romantyczny sposób odzwierciedlają pewne elementy niemieckiej duszy.
Oto moja osobista lista 10 ulubionych słów w języku niemieckim
1Frühlingsgefühle
Zacznę od słowa bardzo na czasie: Frühlingsgefühle pojawia się w rozmowach dosyć często właśnie w okolicach marca/ kwietnia i oznacza po prostu poczucie radości z powodu nadchodzącej wiosny. Nie ma w języku polskim odpowiednika, będącego w stanie jednym wyrazem oddać całą tę orgię radości, nadziei, dobrego humoru, ciepła, śpiewania ptaków, kolorów i optymizmu, jakie pojawiają się wraz z tym słowem. To przejście ze strefy szarości, zimna, ponurości do euforii, poczucia spełnienia i ufności w to, że koło życia zacznie się toczyć od nowa. To nie tylko radość z nadchodzącej wiosny – ja tu słyszę również wielką energię do życia, chęć dzielenia się tym entuzjazmem i głośno szumiące w kościach nowe siły witalne. Uwielbiam nie tylko to słowo, ale i właśnie ten stan, kiedy po wielomiesięcznej szarości, nagle nadchodzi ciepły, łagodny dzień, a słońce powoli, ale skutecznie rozgrzewa zmarznięte komórki. Znacie to uczucie, kiedy widok pierwszych pączków na drzewach sprawia, że macie ochotę skakać z radości i całować każdego, kto przechodzi obok? No właśnie, to są właśnie Frühlingsgefühle!
2 Farbefroh / farbenfreudig
Niby samo słowo farbefroh oznacza, że coś jest barwne lub kolorowe, a ja słyszę tu jeszcze echo radości, o której pisałam w punkcie powyżej. W stereotypach, jakie krążą o Niemcach, nie mają oni poczucia humoru, są raczej ponurzy i nudni. A tu proszę, to co kolorowe, może wzbudzać radość, wywoływać uśmiech na twarzy, wprowadza wesołość i pozytywne nastawienie do życia! I to nie tylko na wiosnę! A więc moi drodzy, kolorem na depresję i chandrę! 😉
3Fernweh / Heimweh
Żeby nie było, że mi tylko takie wesołości w głowie, w końcu Niemcy to nie tylko naród uwielbiający karnawał, szlagiery i festyny ludowe. Niemiecka dusza bowiem zawsze za czymś tęskni. Ten „ból istnienia” to nie tylko znany z książek Weltschmerz, czy raczej weltszmerc, o którym śpiewali Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski.
Mówiąc o tęsknocie, nostalgii czy wyrazie jakiegoś braku mam przede wszystkim na myśli na inne słowa:
- Fernweh jako wyraz tęsknoty za dalekim krajem
oraz
- Heimweh jako tęsknota za własnym krajem.
Bardzo podoba mi się to rozdzielenie tęsknoty na dwie różne kategorie – zwłaszcza z perspektywy emigranta słowa te nabierają szczególnego znaczenia. Pisałam już kiedyś o tym poczuciu wyobcowania, kiedy wracam do Polski na urlop i o problemach z adaptacją w kraju, jak i o poczuciu bycia gościem we własnym domu. Z drugiej strony każdemu emigrantowi bliskie jest potrzeba rozwinięcia skrzydeł i wzbicia się wysoko ponad polskie (czy inne) łąki – chęć poznania świata, zasmakowania nieznanego, wskoczenia na głęboką wodę czy sprawdzenia się w nowej sytuacji. Te emocje i to rozdarcie najlepiej właśnie oddają dla mnie niemieckie słowa Heimweh i Fernweh.
4Wanderlust
Słowo Wanderlust jest kuzynem wyrazu Fernweh, jest jednak zarazem o wiele bardziej radosnym, nie obciążonym właśnie tym bólem świata, pozbawionym rozkminy, rozdarcia, smutku zwrotem. To czysta radość z podróży, chęć kontaktu z przyrodą, to wędrówka, wdrapanie się na szczyt góry, spojrzenie na swój świat z innej perspektywy. Wanderlust to jednak coś więcej niż tylko „ochota na wędrówkę” – to radość życia, poczucie harmonii z naturą, chęć pokonanie własnych słabości i rozpierająca nas energia, to wyprawa po przygodę oraz satysfakcja okupiona ciężką fizyczną pracą. To wędrówka, której sensem jest droga, a nie cel podróży.
No, podejrzewaliście Niemców o taki romantyzm? Ja w tych słowach mocno czuję echo słowiańskiej duszy, może dlatego tak mocno dla mnie grają.
5Neuland
Co prawda w dosłownym tłumaczeniu chodzi o nowe tereny, niezbadaną dziedzinę, czy po prostu zupełną nowość, ja jednak gdy słyszę wyraz Neuland, widzę niemieckich konkwistadorów, zdobywających nowe lądy poprzez wbicie przysłowiowej flagi z obcą ziemię 😉 No jakoś nie mogę się od tego obrazka uwolnić, ale nie mam z nim jakiś negatywnych emocji i mimo skojarzeń, wywołuje we mnie pozytywne uczucia. Może dlatego, że wiele rzeczy w moim życiu było dla mnie właśnie Neuland i nadal wiele takich jest – uczę się nowych zjawisk, rozwijam swoje umiejętności, pracuje nad sobą itp. Dzięki temu oswajam moje otoczenie i nie jest już ono dla mnie takie obce.
6Urvertrauen
Pierwszy raz z pojęciem Urvertrauen spotkałam się, czytając (liczne) poradniki dla kobiet w ciąży. Znajdowały się tam różne informacje i podpowiedzi, jak postępować z noworodkiem, jak radzić sobie z emocjami, zarówno swoimi, jak i niemowlęcia itp. W jednym z poradników autorzy radzili, aby reagować na każdy płacz dziecka, nie zostawiać go samego sobie, gdyż może to zburzyć jego podstawowe poczucie zaufania, czyli właśnie Urvertrauen. W tej samej książce dowodzono również, że osoby dorosłe, które wykazują pewną niechęć do obcych, chorobliwy strach przed nieznanym, nie potrafią zaufać swojej intuicji i intuicyjnej ocenie sytuacji, mogły cierpieć we wczesnej fazie dzieciństwa na zaburzenie tego poczucia zaufania do najbliższego otoczenia. Pewnie jakiś dobry psycholog mógłby to lepiej wytłumaczyć, ale generalnie tkwi dla mnie w tym słowie wszystko to, co rodzic może przekazać swojego bezbronnemu niemowlakowi -poczucie bezpieczeństwa, opiekę, szacunek, troskę i oczywiście miłość. A to są doskonałe podstawy do tego, aby wychować radosnego, ciekawego świata i pewnego siebie człowieka.
7Kaffee und Kuchen
Może zwrot Kaffee und Kuchen nie jest specjalnie unikalny w skali światowej, dla mnie jednak jest synonimem pewnego dobrobytu, zadowolenia z życia, towarzyskości, otwartości na drugiego człowieka i czerpania radości z codziennych chwil. Bo wiadomo, że kawa w towarzystwie fajnej osoby i smacznego ciasta to prawdziwa rozkosz dla ciała i ducha! Kiedy umawiam się z kimś na kawę i ciastko, to ta perspektywa dosłownie dodaje mi skrzydeł i podnosi poczucie zadowolenia. A ze spotkania wychodzę podbudowana, z żywo płynącymi krwią i cukrem w żyłach. Od razu czuję się optymistycznej nastawiona do życia 🙂
8Brotzeit / Abendbrot
Właściwie oba powyższe zwroty związane są z chlebem i z posiłkami, jednak oba mają różna znaczenia. W równym stopniu implementują, że chodzi o „zimny posiłek”, także nie ma co spodziewać się tu ciepłego dania czy wyszukanego menu. Brotzeit to nie tylko przekąska, ale również przerwa na obiad – tu właśnie element czasu ma znaczenie. Robię sobie przerwę na lunch, zjadam coś małego, bo przede mną jeszcze dużo pracy. Wyciągam z plecaka zapakowaną w domu kanapkę, smaruję szybko chleb dżemem czy nutellą, zjadam to, co znajduje się w mojej śniadaniówce. Wieczorem z kolei, gdy nie mam czasu gotować na ciepło, jem Abendbrot, czyli kolację na zimno. Zwykle kanapki, ale może to być również coś na kształt bufetu, składającego się z wędlin, serów, surowych warzyw itp. Często zapracowane mamy tłumaczą się z lekkim zmieszaniem, że niestety dzisiaj nie zdążyły ugotować nic na ciepło i u nich dziś na kolację tylko Abendbrot… Wiem, bo sama często praktykuję 😉
9Ohrwurm
Mimo że Ohrwurm w dosłownym tłumaczeniu oznacza skorka, najczęściej Niemcy używają tego zwrotu, mówiąc o wpadającej w ucho melodii. No i ja wtedy zawsze widzę tego skorka, który podczas nocy spędzonej w namiocie, wszedł komuś do ucha i mu tam urzęduje, grając na garach, czy raczej na trąbce 😉 Ale pojęcie to jest genialne, bo w prosty sposób oddaje to, na co w języku polskim trzeba użyć kilku lub kilkunastu słów, aby dokładnie przedstawić to uczucie, kiedy nie możesz pozbyć się z głowy pewnej melodii. Bo to nie tylko piosenka, która wpadła Ci w ucho i przyjemnie tak sobie wybrzmiewa – niekiedy to upierdliwa melodia, o której nie możesz przestać myśleć, choć bardzo się starasz.
10Tohuwabohu
Żeby nie było, że jestem taka poważna, metafizyczna i filozoficzna – pod lupę wzięłam również bardzo zabawne słowo Tohuwabohu, które w żaden sposób nie brzmi, jak typowo niemiecki wyraz. Tohuwabohu dosłowienie oznacza rozgardiasz i bałagan, myślę jednak, że śmiało można je porównać do naszego pierdzielnika! Brzmi zupełnie odlotowo, jak nazwa afrykańskiego plemienia lub imię egzotycznego bohatera jakieś powieści dla młodzieży, np. „Tohuwabohu zdobywa skarb”. A oryginalnie Tohuwabohu pochodzi podobno z hebrajskiego i oznacza pustynię i pustkę. Obecnie wielu rodziców używa tego określenia po wkroczeniu do dziecięcego pokoju, w którym panuje mega bałagan!
Tak właśnie wygląda lista moich 10 ulubionych słów w języku niemieckim. Znacie wszystkie z wymienionych przeze mnie zwrotów czy słów? Może któreś z nich też należy do Waszych ulubionych? Ciekawa jestem, jakie są Wasze inne ulubione niemieckie słowa i z czym Was się one kojarzą. Podzielcie się w komentarzu!
Też lubię te słowa! Podoba mi się, że po niemiecku tak dużo można wyrazić jeden wyraz! Największy sentyment mam do „Heimweh” bo to jedno z pierwszych słówek, które polubiłam w języku niemieckim! Do Twojej listy dodałabym jeszcze często używane słowo „Vorfreude” nijak nie da się tego tak ładnie powiedzieć po polsku:)
No to, Vorfreude to też fajna sprawa! Jak widać, moja lista ulubionych słów się wydłuża!
Ohrwurm! Uwielbiam, uczę wszystkich dookoła jak ten robak uszny jest po niemiecku.
Moje najulubieńsze to genissen. Zwłaszcza szeleszcząco wypowiadane, niesie ze sobą ślinotok, przymknięte oczy i smak zalewający kubeczki 🙂
Tohuwabohu nie znalam 🙂
Mój mąż często tego słowa używa, wchodząc do pokoju naszych dzieci 😉
Ja bym dodał jeszcze Herzblut
To prawda, to też bardzo ładne 🙂 Dzięki za podpowiedź o własną inicjatywę!
Witam,
to co Pani pisze o spotkaniu „zum Kaffe und Kuchen” znam pod pojeciem „KAFFEEKLATSCH” albo jak nas jest wiecej „KAFFEEKRÄNZCHEN”.
Ale moim absolutnym faworytem w jezyku niemiecki jest slowko: „doch”.
Dzień dobry,
Nie jestem fanem języka niemieckiego (bo jednak w młodości gramatycznie sprawiał mi problemy, w szczególności gdy są słowa w których powtarzają się litery o podobnej wymowie i często naprzemiennie występując w jednym słowie), ale zaintrygowało mnie właśnie występowanie w języku niemieckim wielu określeń, których nie znajdziemy w innych językach; ani ich odpowiedników ani często nawet tłumaczenia kilku wyrazowe czy zdaniowe jednego słowa nieoddające w pełni tego co dane słowo przekazuje. Zaintrygowało mnie to właśnie ze względu na dosyć ciekawy okres filozofii ( pozytywizm i modernizm niemiecki czyli XIX wiek), który był poniekąd okresem powstawania właśnie niektórych określeń stanów emocjonalnych. W przedstawionym przez Panią zestawieniu znalazło się kilka takich i z tego też powodu kieruje zapytanie gdzie można znaleźć więcej takich ciekawostek językowych z wyszczególnieniem słów określających skomplikowane stany emocjonalne powiązane z takimi emocjami jak; smutek, tęsknota, złość, radość(np. z powodowana cierpieniem swoim lub innych), radość ( ta zwyczajna) z czegoś lub w oczekiwaniu na coś, nienawiść, anhedonia i wiele innych.
Gdzie znaleźć? Na pewno w jakiś słownikach, literaturze lingwistyczno-specjalistycznej. Ja patrzę na język pod względem codziennego użytkowania, szukam podobieństw i różnic, które mnie w jakiś sposób intrygują.
Witam.
Moim ulubionym słowem jest ‚mahlzeit’.
Zawsze się nim witam w porze tzw. lanczu.
Oznacza jednocześnie przywitanie, życzenie smacznego, jak również miłej czy też udanej przerwy.
Pozdrawiam
Łukasz berlin
Haha, ja akurat za „Mahlzeit” nie przepadam – może dlatego, że w poprzedniej firmie może koleżanka bardzo wyśmiewała wszystkich, którzy w ten sposób witali się wracając z przerwy na lunch. Lekki uraz pozostał 😉 Ale wielość znaczeń tego słowa jest rzeczywiście fajna! Pozdrawiam również 🙂