Zaledwie dwa dni temu wróciłam z mojego trzytygodniowego urlopu w Polsce. Byłam tam z dziećmi i razem spędziliśmy bardzo intensywny czas, każdego dnia wypełniony zabawą z rówieśnikami lub dziadkami, zwiedzaniem, pływaniem w jeziorku, rozmowami z rodziną, grillowaniem i tym wszystkim, co robi się w wakacje 🙂
W życiu emigranta słowa „stąd” i „tutaj” nabierają nowego znaczenia – my wyjeżdżamy, a nasz polski dom zostaje. Podczas naszej nieobecności zmienia się zarówno dom, jak i my sami. Wracamy do znanego miejsca, ale ono nie jest już takie samo. Również my jesteśmy bogatsi o nowe doświadczenia, znajomości i emocje, czasami nieprzekładalne na ojczysty język. Dodatkowo wyrwanie z tej polskiej rzeczywistości na parę miesięcy, niekiedy nawet na parę lat sprawia, że jako „goście” widzimy więcej, a przynajmniej inaczej.
Ponieważ mam na świeżo w głowie i sercu wszystkie te emocje, które głębiły się we mnie przez ostatnie trzy tygodnie, postanowiłam dzisiejszy wpis poświęcić właśnie fenomenowi urlopu w Polsce – z punktu widzenia emigrantki od pięciu lat mieszkającej w Niemczech.
1. SPONTANICZNOŚĆ I ZDOLNOŚĆ IMPROWIZACJI

To przykład cech, które bardzo doceniam spędzając w Polsce mój urlop. Brak wielkiego planowania, robienia list to do, odhaczania punktów, a przy okazji wielka sztuka robienia czegoś z niczego. Zabrakło węgla do grilla? Nie szkodzi, upieczemy kiełbaski na patelni! Temperatura w lipcu spadła do 10 stopni? Nie ma sprawy, zamiast kąpieli z jeziorze będą samochodowe wycieczki. Nowi sąsiedzi za płotem? Zaprośmy ich na własnoręcznie robioną naleweczkę! W takim wymiarze prywatnym, rodzinnym bardzo te cechy lubię!

2. SFERA PRYWATNA
Z kosmetyczką rozmawiam o porodzie, z fryzjerem o jego ostatnim urlopie na Krecie, a panią w księgarni o dwujęzyczności. W Niemczech podczas ostatnich pięciu lat zdarzyło mi się to zaledwie parę razy, a w Polsce z kolei w przeciągu trzech tygodni – przejście ze sfery oficjalnej do tej całkiem prywatnej, nawet intymnej. To takie swojskie 🙂
 
3. CENY

U tej samej kosmetyczki i fryzjera, u których opowiadamy sobie różne prywatne historie, szokują mnie zawsze ceny! Zwłaszcza właśnie usługi są nawet o kilka razy tańsze niż w Niemczech, przede wszystkim w mniejszych miastach i miasteczkach. Często to, co płacę w Niemczech w euro, płacę w Polsce w złotówkach, przebicie jest więc czterokrotne! A jakość i wykonanie wcale nie niższa. No i o porodach można sobie pogadać 😉

Urlop-w-Polsce-wakacje

4. RODZINA
To najbardziej oczywisty, ale i najważniejszy punkt tej wyliczanki. Dopiero w Polsce, otoczona rodziną, rodzicami, rodzeństwem, kuzynami, wujkami i ciotkami, czuję się częścią dużej wspólnoty, dzięki której mam do kogo przyjeżdżać i z kim odrywać na nowo mój kraj. Bo to właśnie moja rodzina jest dla mnie źródłem informacji i wiedzy o tym, jak zmieniła się Polska podczas mojej nieobecności, co Polaków obecnie porusza i w duszy im gra. Na moment ponownie staję się elementem całości, co daje mi ogromne poczucie satysfakcji, zrozumienia i przynależności.
5. WSPOMNIENIA
Ten punkt niewątpliwie wiąże się z rodziną, wybiega jednak dużo głębiej w moje życie osobiste. Odwiedzanie Polski jest dla mnie zawsze stąpaniem na szlakach, które kiedyś już przemierzyłam. Nawet jeśli poznaje i odwiedzam nowe miejsca, w których do tej pory nie byłam, każde z nich jest jak dotknięcie jakiejś we struny mnie, która uśpiona czekała na to, żeby ją obudzić. Pod koniec pobytu moja dusza gra prawdziwy koncert emocji i wspomnień, który nastraja mnie sentymentalnie. Zawsze się wtedy zastanawiam, jak potoczyłoby się moje życie, gdybym została w kraju? W jakim mieście bym obecnie mieszkała? Gdzie pracowałabym? Jak wyglądałoby moje życie prywatne? Na te pytania nigdy nie znajdę odpowiedzi, ale urlopy w Polsce wyrywają mnie z mojej niemieckiej codzienności i wrzucają w wir takich właśnie pytań, wzbudzając lekką niepewność…

Urlop-w-Polsce-wakacje

A jakie są Wasze spostrzeżenia na Polskę z perspektywy emigracyjnej? Co doceniacie w kraju, czego Wam najbardziej brakuje, za czym tęsknicie?