Jestem mamą ucznia niemieckiej podstawówki zaledwie od roku. I mimo że to mój syn chodzi do szkoły, przez ostatnie miesiące również i ja wiele się nauczyłam. Miałam wgląd nie tylko w system edukacyjny na poziomie szkoły podstawowej, ale również w cały kontekst społeczno-kulturowy, jaki wiąże się z edukacją naszych dzieci w Niemczech. Choć tak naprawdę trzeba tu zaznaczyć, że pojęcie „niemiecki system szkolnictwa” właściwie nie istnieje, ponieważ każdy kraj związkowy odpowiedzialny jest za swoją politykę edukacyjną. Mimo to jest sporo wspólnych elementów, na których chciałabym się w tym artykule skupić.
Różnice systemowe w niemieckim systemie szkolnictwa
O tym, jak duże mogą być różnice systemu edukacyjnego w poszczególnych krajach związkowych przekonałam się dosyć szybko – sami Niemcy często w naszych rozmowach podkreślali, że bawarski system należy do jednego z najbardziej wymagających, czy nawet surowych, kiedy to nauka np. w Bremie uchodzi za łatwą i przyjemną. Ile tkwi w tym prawdy, niestety nie wiem, ale chyba coś jest na rzeczy, bo kiedy wyprowadzałam się z Bawarii do Hesji, wiele osób pocieszało mnie, mówiąc: „Przynajmniej twoje dzieci nie będą w bawarskim systemie szkolnym!”.
Wspomniane różnice dotyczą jednak nie tylko poziomu nauki i wykształcenia uczniów. Najbardziej widocznym elementem różniącym poszczególne landy są odmienne daty ferii szkolnych oraz niektórych świąt państwowych czy kościelnych. Planując przeprowadzkę do Niemiec lub z jednego kraju związkowego do drugiego właśnie te kryteria należy wziąć pod uwagę. Nie bez powodu początek roku szkolnego z poszczególnych landach jest na ogół najbardziej gorących okresem dla firm przeprowadzkowych: większość rodzin z dziećmi w wieku szkolnych swoją przeprowadzkę planuje właśnie pod kątem pierwszego dnia szkoły.
Również terminy rejestrowania dzieci do nowej podstawówki są zupełnie inne – np. w Hesji już pięciolatki należy zameldować w nowej szkole i – choć jest to formalność – cały proces zaczyna się bardzo wcześnie.
Przybory szkolne
Ale nie tylko szkoła narzuca duże tempo, jeśli chodzi o moment przygotowania się do rozpoczęcia edukacji. Również sami rodzice podnoszą ciśnienie, ulegając komercyjnej machinie, stojącej za wyborem szkolnych niezbędników, a do takich należy niewątpliwie szkolny plecak czy tornister. Pamiętam moje zaskoczenie, kiedy dowiedziałam się, że koleżanki i koledzy z przedszkolnej zerówki mojego syna, swój tornister otrzymali już na Boże Narodzenie lub Wielkanoc poprzedzającą rozpoczęcie pierwszego roku szkolnego. Parę miesięcy stał i się kurzył, ale najważniejsze, że był!
Dla polskich rodziców, nie znających tego obyczaju, zaskoczeniem może być również długa lista rzeczy, w jakie pierwszoklasista musi być wyposażony. I to niekoniecznie chodzi tu o szkolne książki czy ćwiczenia, ale wszelkiego rodzaju zeszyty, ołówki, kleje, farbki, pędzle, mazaki, naklejki, segregatory czy plastikowe okładki – wszystko w konkretnych kolorach, w odpowiednich ilościach, wielkościach i kształtach. Nawet dla osób dobrze znających język niemiecki, skompletowanie takiej listy może stanowić problem, no bo kto wie, co to jest Oktavenheft lub potrafi odróżnić Schnellhefter od Sammelmappe?
Szkolny rożek obfitości (Schultüte)
Przygotowania do pierwszego roku szkolnego rozpoczynają się nie tylko od zakupu tornistra, ale również od wyposażenia tzn. szkolnego rożka obfitości. Nawet jeśli Wasze dzieci jeszcze nie chodzą do szkoły, na pewno wiecie, jak taki rożek wygląda, bowiem w okresie około wakacyjnym jest ich mnóstwo w drogeriach, sklepach z zabawkami czy nawet zwykłych marketach. Taki gotowy rożek można kupić i dać go dziecku pierwszego dnia szkoły (Einschulung) lub przygotować go jeszcze w przedszkolu razem z innymi rodzicami dzieci z zerówki. Niektóre przedszkola celowo organizują tego typu terminy dla rodziców, żeby dać im szansę na własnoręczne przygotowanie rożka. Od razu mówię – nie jest to łatwe zadanie, gdyż wykonanie takiej Schultüte nie tylko zabiera dużo czasu, ale również wymaga wysokich zdolności manualnych! Ja na nasz rożek potrzebowałam chyba 6 godzin, ale było warto, bo syn był zachwycony i otrzymał wymarzony motyw, czyli strażaka w akcji.
Niektórzy rodzice pakują do szkolnego rożka same słodycze, jak jednak wolę opcję szkolnych gadżetów lub innych drobiazgów, jak małe gry, plastry z fajnym obrazkiem, naklejki czy tatuaże dla dzieci.
Obowiązek szkolny
Dopóki mój syn nie poszedł do szkoły nasz rodzinny czas był podyktowany jedynie naszym urlopem lub dniami wolnymi przedszkola. A ze szkołą nie ma już żartów – obowiązek szkolny jest traktowany w Niemczech bardzo na poważnie. Mogą przekonać się o tym rodzice, którzy ze względów finansowych lub rodzinnych, chcą przedłużyć wakacje lub rozpocząć szkolną labę jeszcze przed rozpoczęciem ferii. W niektórych przypadkach może się do skończyć kontrolą policyjną np. na lotnisku lub innymi nieprzyjemnościami ze strony szkoły.
Przez cztery lata trwania podstawówki można otrzymać jednorazową zgodę (tzw. Beurlaubung) na planowaną nieobecność dziecka – tak przynajmniej poinformowała mnie dyrektorka podstawówki mojego syna, którego chciałam zabrać na polskie wesele, odbywające się już w trakcie roku szkolnego. Znajomi rodzice podpowiedzieli mi, żeby zgodę pani dyrektor mieć ze sobą podczas powrotu z Polki, ponieważ mogą zdarzyć się kontrole na lotnisku. No aż strach się bać, ale myślę, że dobrze mieć te informacje, kiedy Wasze dziecko zaczyna szkolną edukację w Niemczech. Pomoże Wam to trochę zapoznać się z tym skomplikowanym tematem. Całą resztę związaną z emocjami musicie oswoić sami!
A może macie jakieś inne spostrzeżenia odnośnie niemieckiej podstawówki? Zauważyliście jakieś dodatkowe różnice lub rzeczy, które Was zaskoczyły? Podzielcie się proszę w komentarzach Waszymi spostrzeżeniami, na pewno będzie to pomocne dla wielu Czytelników!
Powyższy artykuł w skróconej wersji ukazał się w najnowszym numerze polonijnego magazynu Twoje Miasto.
Mieszkamy w Bawarii, więc moje dzieci nie mają (albo raczej nie będą miały w przyszłości, bo na razie idzie jak po maśle). Oprócz wszystkich różnic, o których piszesz, zaskoczyła mnie różnorodność form opieki pozaszkolnej: hort, mittagsbetreuung, tagesheim. Nie do przetłumaczenia na język polski. Poza tym do tej pory nie mogę się przyzwyczaić do dwóch rzeczy: lipca w szkolnej ławce (wakacje w Bawarii zaczynają się w sierpniu i kończą dopiero w połowie września!) oraz do tego, że po 4 latach podstawówka się kończy i dzieci są już segregowane. Niemcy chwalą się tym, że m.in. dzięki tak wczesnej selekcji mają sukcesy w edukacji, ale jak dla mnie jest dużo za wcześnie i jest to bardzo niesprawiedliwe.
Też uważam, że cztery lata na podstawówkę to mało. A moje wakacje obecnie przynajmniej zaczynają się podobnie, jak w Polsce, za to już w sierpniu muszą dzieci z powrotem siedzieć w ławkach.
Witam. ja mieszkam w Nordrhein-Westfallen i tu wsyzstko wyglada podobnie, tyle ze w tym roku np wakacja mamy od polowy lipca do konca sierpnia. Jezeli ktos sie wychowal w Pl to moze miec z tym rzeczywiscie problem, niemniej jednak samych wolnych dni i wakacji w calym roku szkolnym jest dosyc duzo. Jesli chodzi o przygotowania do pierwszej klasy to u nas wyglada to tak samo, od klejenia rogu w przedszkolu (jak ktos chce, nie ma obowiazku ;)) pod liste rzeczy potrzebnych do szkoly. A te ostatnie uwazam za bardzo dobra rzecza, lista jest co prawda dluga, ale tam jest kazda linijka czy gumka do gumowania wyliczona, wiec w koncowym efekcie dzieci maja wszystko co potrzeba. Uwazam, ze zwlaszcza dla rodzicow pochodzacych z innych krajow, taka lista jest bardzo pomocna.
… no i ten rygor i obowiazek szkolny … to jest temat ciezki, w Pl mozesz w kazdym momecie w roku szkolnym zabrac dziecko na kilka dni ze szkoly, tu nie ma takiem mozliwosci w zasadzie. tzn predzej przymkna oko, jezeli np wesele jest poza dlugim weekendem, nie w okolicy swiat czy ferii…. dzien przed lub po feriach czy swietach jest absolutnym zakazany… sama sie o tym przekonalam jak mialam komunie w Pl w ten weekend kiedy byly Pfingsten i nie moglam zwolnic dziecka w piatek przed tym weekendem. Dostalam odmowe ze szkoly i bardzo sie wkurzalam. Ordnung muss sein 😉
Cieszę się, że potwierdzasz moje uwagi, to znaczy że większość z nich jest ogólna i można je odnieść do wielu innych krajów związkowych. Pewnie część z tych rzeczy zależy od indywidualnych decyzji dyrektorów szkoły. Mam np. znajomą mamę z Japonii, której udało się „zabrać” dzieci ze szkoły na ok. 10 dni przed końcem roku szkolnego, bo załatwiła im pobyt w japońskiej podstawówce. Taka zamiana przeszła, więc widać zależy to trochę o sposoby podania powodu nieobecności i od poszczególnych szkół.
Z tego co wiem to samym Niemcom ,,wczesna segregacja” (już po 4 latach podstawówki) sprawia nie mało problemów. Dzieciom ciężko się odnaleźć w nowej szkole i pierwszy rok jest bardzo trudny. Często okazuje się, że wybór szkoły nie był trafny. Szkoda tylko dzieci.
Też uważam, że cztery lata podstawówki to trochę mało. Na szczęście pierwsze dwa lata są dosyć łagodne i nie ma ocen, więc dzieciom przyjemnie się chodzi do szkoły. Sama jestem ciekawa, jak to będzie dalej. Na razie mam w domu świeżo upieczonego drugoklasistę 🙂
Zgodzę się z moimi przedmówczyniami, że każdy kraj związkowy jest specyficzny. W szczególności dotyczy to terminów wakacji, i innych dni wolnych od szkoły, oraz trudności w uzyskaniu zgody od Dyrekcji szkół na urlopowanie dzieci poza tymi terminami. Od roku 2011 jestem zawodowo i prywatnie związana z Bawarią. Do dzisiaj pamiętam, jak zostałam zagadnięta na spacerze z córką przez całkowicie obce nam osoby, dlaczego moja córka nie jest w szkole??? Było to w lutym 2012 roku. Córka miała w PL 2 tygodnie ferii zimowych i przyjechała na Bawarię. To jest dopiero czujność obywatelska.
Czujność obywatelska albo zwykła przesada, bo czasami rzeczywiście to wtrącanie się „dla dobra innych” jest trochę przykre, mimo że często intencje są pozytywne.