Czy też jesteś mamą pracującą z domu? Prowadzisz własną działalność lub jesteś freelancerką? A może piszesz własnego bloga? Jeśli tak, to zapewne spotkała Cię ta sama sytuacja, która spotyka mnie, zarówno w niemieckim, jak i polskim środowisku: brak zrozumienia oraz szacunku ze strony otoczenia do tego, co robię…
Na pewno w niektórych przypadkach sytuacja ta wynika z niewiedzy na temat tego, czym się dokładnie zajmuję i jak moja praca wygląda od kuchni. Niekiedy dosłownie od kuchni, bo przecież pracując z domu trzeba tą kuchnią również się zająć. A czasami przejść obok niej obojętnie i starać się nie zauważać leżących tam brudków czy papierków… Czasami jednak praca z domu kojarzy się niektórym z siedzeniem na ciepłej grzędzie, malowaniem paznokci i piciem kawki z pianką. Do tego dochodzi również fakt, że często niestety praca z domu nie ma finansowego przełożenia, tzn. nie daje takich wysokich możliwości finansowych, jak etat w biurze czy urzędzie. W potocznym rozumieniu praca = kasa. Ale przecież wcale nie musi tak być! Wiadomo, z czegoś trzeba żyć, ale czasami ważniejsze od pieniędzy są inne rzeczy, np. możliwość uczenia się, rozwijania własnych umiejętności, stawianie sobie samemu nowych wyzwań, poznawanie nowych osób i uczenie się od nich, poszukiwanie własnej drogi zawodowej, która przecież zmienia się w ciągu całego życia przynajmniej parę razy.
Uważam, że to wielki luksus naszych czasów mieć taką możliwość, być mobilnym i niezależnym człowiekiem, samemu ustalać godziny i wymiar własnej pracy. Przecież bez internetu nie byłoby to na taką skalę możliwe! Jestem dumna z tego, że jestem częścią tego wirtualnego świata, który co prawda rządzi się specyficznymi prawami, ale dzięki któremu uczę się pokonywania własnej nieśmiałości, doświadczam niesamowitej ludzkiej energii i wymiany pomysłów, wiedzy i wzajemnej inspiracji. Coraz częściej również mam możliwość realnego spotkania, zarówno z czytelnikami, jak i innymi blogerami. Dzięki mojej działalności odnajdują mnie rozmaici zleceniodawcy, którzy mają fajne pomysły na naszą współpracę – cały czas uczę się nowych rzeczy i utwierdzam się w przekonaniu, że czasami trzeba zrobić coś wbrew temu, co wmawia Ci otoczenie. Słuchać własnego serca, intuicji i dać wewnętrznemu głosowi szansę na wyszeptanie, co tak naprawdę sprawia nam przyjemność i satysfakcję! A sukces – mierzony choćby „tylko” własnymi ambicjami – jest w stanie rozbudzić chęć na więcej 🙂
A Ty, jeszcze blogujesz, czy już pracujesz? 😉