Dla Polaków wakacje to przede wszystkim dwa letnie miesiące lipiec i sierpień. Młodzież już pod koniec czerwca robi się niespokojna, myśli o niebieskich migdałach lub zapachu morskiej piany na plaży w Łebie. Ewentualnie o widoku na Zakopane z Gubałówki 🙂 Również dla nas, Polaków mieszkających w Niemczech, takie skojarzenia z wakacjami są nieobce, zwłaszcza gdy planujemy urlop w Polsce.
Niemcy z kolei mają nieco inne wyobrażenia o swoich letnich wakacjach. Jakie? Zapraszam do lektury kolejnego artykuły z serii „5 powodów, dla których warto żyć w Niemczech”.
1. FERIE SZKOLNE
Tak jak pisałam we wstępie, polscy rodzice muszą zorganizować swoim dzieciom ponad 8 tygodni letnich wolnych od szkoły. 1 września nie ma zmiłuj i każdy polski uczeń wraca do szkolnej ławki. W Niemczech wakacyjna laba trwa ok. 6 tygodni, a jej początek i koniec zależy od kraju związkowego, w jakim się mieszka. W tym roku najwcześniej, bo już 29.06. (czyli podobnie, jak w Polsce) swoje wakacje rozpoczęli uczniowie z Nadrenii Północnej-Westfalii, oni wracają jednak do szkoły już w połowie sierpnia. Kolejne landy, czyli Turyngia, Saksonia-Anhalt i Saksonia dołączyły do letniej przerwy 13.07. W następnym tygodniu, a więc 16.07. świadectwa otrzymali uczniowie z Hamburga, Brandenburgii i Berlina, a 20.07. – z Szlezwiku-Holsztyna oraz Meklenburgii-Pomorza Przedniego. Pod koniec lipca cieszyła się wakacjami młodzież z Saary, Nadrenii-Palatynatu, Dolnej Saksonii, Hesji i Bremy. W Badenii Wirtembergii oraz w Bawarii wakacje rozpoczynają się najpóźniej i trwają do połowy września. Uff…
Czy ma to jakieś znaczenie w praktyce? No na przykład takie, że jeśli mieszkacie w Bawarii i chcecie spędzić wakacje z kuzynem z Nadrenii Północnej-Westfalii, to macie jedynie ok. 10 dni na wspólne planowanie ferii. Generalnie jednak sierpień jest takim czasem w całej Republice, kiedy większość osób wypoczywa, wyjeżdża i jest trudniej niż zwykle dostępna.
Jeśli chodzi o przedszkola, to większość placówek planuje 2- lub 3-tygodniową obowiązkową przerwę wakacyjną. Rodzice mniejszych dzieci zwykle wtedy właśnie organizują letnie wyjazdy, bo ich przedszkola są po prostu zamknięte.
2. MORZE BAŁTYCKIE
Dla urlopowiczów, chcących pozostać w kraju, jednym z głównych celów podróży jest oczywiście Morze Bałtyckie, czyli Ostsee. Właśnie tu, podobnie, jak nad polskim Bałtykiem, można spotkać najwięcej rodzin z dziećmi. Turystów przyciągają ładne plaże, szeroka oferta rekreacyjna, no i samo morze! A co po niektórych skuszą polskie ceny i przeniosą się z niemieckiego na polskie Wybrzeże…
3. MORZE PÓŁNOCNE I SYLT
Podobno szczytem snobizmu jest spędzić urlop na wyspie Sylt położonej nad Morzem Północnym. W Polsce odpowiednikiem wczasów na Sylcie byłby pewnie Półwysep Helski lub Jurata 😉 W końcu pokazać się na Sylcie to jak przejechać się Porsche z odkrytym dachem po głównej ulicy miasta! Ale Niemcy aż tak się tym nie przejmują i niekiedy zabierają tam całe rodziny. Oczywiście ci, których na to stać. Inni wolą mniejsze oazy Morza Północnego, jak np. St. Peter-Ording. Niezwykła architektura, piękna przyroda i morze, które tak dalece cofa się podczas odpływów, że można spacerować po jego dnie, jak po niekończącej się plaży. Równie szybko należy uciekać przed niesamowicie prężnymi przypływami!
4. JEZIORO BODEŃSKIE
Ten cel podróży często wybierany jest przez mieszkańców południowych Niemiec. Dojazd tu nie jest aż tak uciążliwy, jak np. do Włoch, a poczucie urlopu i świeżego wiatru w żaglach – gwarantowane! Również stąd można robić ciekawe całodzienne wycieczki, bo okolica jest bogata w pomniki przyrody i kultury. Atrakcyjna jest również bliskość Austrii i Szwajcarii. No i samo jezioro, które niekiedy daje namiastkę bycia nad morzem!
5. KRAJE SĄSIEDZKIE
Oczywiście Niemcy równie chętnie odwiedzają kraje sąsiedzkie, w końcu stąd samochodem można w kilka godzin dojechać do Włoch, Francji, Holandii czy nawet Chorwacji. Dodatkowo mieszkańcy bundeslandów, które mają wakacje również w pierwszych tygodniach września, kuszeni są niższymi cenami pozasezonowymi u sąsiadów. A i gwarancja pogody większa, niż we wrześniowych Niemczech.
Czy zauważyliście podobne ścieżki wakacyjne wśród niemieckich przyjaciół? A może Wasi znajomi z dziećmi jeżdżą w zupełnie inne miejsca? A czy Wy spędzacie wakacje w Niemczech – jeśli tak, to gdzie?
Głosuję za Bodeńskim ;)! Oprócz kwiatowej wyspy Mainau w Konstancji, term i zamku w Meersburgu fajnym pomysłem jest przejażdżka rowerem dookoła samego jeziora, podczas której przekracza się granicę trzykrotnie. Jedyny minus tamtych okolic, a w szczególności Konstancji to ceny noclegów. Próbowałam kiedyś znaleźć nocleg dla rodziców, ale raz, że nie było już miejsc (więc warto to zrobić wcześniej), a dwa moja studencka kieszeń nie wytrzymałaby niestety tej imprezy. Nigdy nie próbowałam, ale niezłym pomysłem są podobno Ferienwohnungen.
To prawda, że we wszystkich wspomnianych przeze mnie regionach ceny przyprawiają o zawrót głowy… Ale Ferienwohnung to fajna i stosunkowo tania alternatywa!
Jako pasjonat tropienia wszelkiego typu podróżnych promocji, śpieszę donieść, że jeśli wykażemy się sprawnością w odwiedzaniu strony internetowej niemieckich kolei i co najmniej jednej wyszukiwarki noclegów, można zdziałać prawdziwe cuda. Całkiem niedawno udało mi się upolować dwa bilety z Kolonii na Sylt i z powrotem za 58 euro (łącznie!), tzn. 29 euro za 2 bilety w jedną stronę i tyle samo za dwa bilety powrotne. Hotele też niekoniecznie muszą być horendalnie drogie. Niestety, trzeba poświęcić naprawdę sporo czasu i być dość elastycznym w kwestii terminów.
Ja w Niemczech zwiedzałam wszystkie zamki po kolei. Oczywiście jeszcze wiele przede mną, ale to piekny kraj.