No cóż, dla kultury cmentarnej w Niemczech raczej nie warto żyć, ale może za to warto umierać? 😉
Zbliża się 1 listopada, Święto Zmarłych, dlatego uznałam, że to dobry moment, aby poruszyć temat niemieckich cmentarzy. Celowo piszę o cmentarzach, a nie bezpośrednio o śmierci, bo w tym wypadku bardziej interesuje mnie sama przestrzeń, konkretne miejsca i cmentarz jako część miejskiego krajobrazu.
1. GROBY I NAGROBKI
Niektóre historyczne nagrobki posiadają rozmaite figurki, nawiązujące do symboliki śmierci i życia wiecznego, inne z kolei wyglądają jak prawdziwe pomniki. Jednak standard to proste i skromne płyty, które krótko informują o tożsamości pochowanego pod nimi człowieka.
2. DEKORACJE
3. ROZMIARY
Również Monachium może poszczycić się kilkoma sporymi miejskimi cmentarzami, które rozsiane są w różnych częściach miasta. Te mniejsze, położone niekiedy bardzo centralnie, często nie służą już do pochówków, a są jedynie miejscem historycznym czy po prostu parkiem z nagrobkami, łączącym dwie różne części dzielnicy.
4. PARK CZY CMENTARZ?
Zwykła różnica kulturowa czy po prostu brak szacunku dla tych, co już odeszli? Chyba trochę jedno i drugie, choć chyba raczej mowa tu o pewnej ignorancji, a może po prostu innym podejściu do kultury śmierci i mniejszej obecności życia wiecznego w codziennej świadomości. W Polsce, poprzez regularne wizyty na cmentarzach z narodowymi pielgrzymkami w okolicach 1.11. włącznie, cmentarz jest jakby przedłużeniem kościoła – nie biegamy, nie krzyczymy, ubieramy się schludnie i zachowujemy spokojnie. W Niemczech tej świadomości już nie ma, w każdym razie nie jest ona aż tak rozwinięta. Owszem, w Święto Zmarłych pielęgnuje się pamięć o nich samych, również odwiedzając cmentarze, ale skala tego święta nie jest porównywalna z polskimi uroczystościami. Na pewno ma to związek z laicyzacją społeczeństwa, ale myślę, że przede wszystkim wynika właśnie z innego traktowania przestrzeni cmentarnej. I podkreślam – mam na myśli duże cmentarze w metropoliach. W mniejszych miejscowościach charakter cmentarza jest zbliżony do tego, jaki znamy z Polski.
5. PLAC ZABAW
Przykładem tej kulturowej różnicy jest monachijski Alter Nördlicher Friedhof, gdzie na terenie cmentarza znajduje się… plac zabaw! Przyznam, że na początku nie było łatwo oswoić się z tą myślą, podobnie zresztą, jak innym mamom spędzającym tutaj czas z dziećmi. Ten plac jednak jest oddzielony od części cmentarnej murkiem, więc powiedzmy, że jest to osobna przestrzeń. I plac zabaw jest idealnie dostosowany do małych, jeszcze przedprzedszkolnych dzieci, więc cieszy się dużą popularnością. A cmentarz pełni obecnie wyłącznie funkcje historyczne i służy mieszkańcom głównie jako park.
A Wy moglibyście się z tą myślą zaprzyjaźnić, że Wasze dziecko bawi się na terenie cmentarza? To wyzwanie, prawda?
Bardzo lubie Alter Suedlicher Friedhof (zaraz obok mieszkamy). Przypomina mi dziecinstwo. Dom babci stal zaraz obok starego cmentarza w Lomzy. Jako dziecko, bardzo lubilam sie tam bawic. Razem z sasiadka, ukradkiem, przeskakiwalysmy przez mur cmentarny i otwieral sie dla nas "tajemniczy ogrod." Stare grobowce polskie, niemieckie i rosyjskie, bo losy Lomzy byly skomplikowane. Stare drzewa wzdloz szerokich aleji. Niektore nagrobki zupelnie zaniedbane, niektore ze zdjeciami z przeszlosci, nastroj melancholii i tajemnicy. A moze za zakretem czekal na nas duch? Szkoda, ze polskie cmentarze tak sie zmienily od tamtych czasow. Wszystkie nagrobki obmurowane, stare drzewa na wielu cmentarzach, wliczajac ten lomzynski, powycinane. Bylam kiedys w Peru, tak sie zlozylo, na Wszystkich Swietych. Lokalna rodzina, ktora mnie goscila, spakowala objad i poszla go jesc na rodzinnym grobie, bo taka tradycja. Magdalena Lorenz
Ciężko by mi było się przekonać do zabawy na cmentarzu.Chyba już za bardzo mam zakodowane w głowie, że jednak to miejsce oddawania czci zmarłym. Ale łatwiej by mi było wyobrazić sobie cmentarz jako park.
Smierć bliskiej osoby jest zawsze bolesna, nie wyobrażam sobie płaczącej zony nad grobem zmarłego męża, a w tle biegający amatorzy, czy skaczace i bawiące sie dzieci. Z drugiej strony myśląc długoterminowo, z biegiem czasu grób to tylko miejsce, które odchodzi w zapomnienie i wykorzystanie przestrzeni moze okazać sie bardzo przydatne. Sama nie wiem… Do tej pory nie widziałam jeszcze cmentarza- parku , a o tym w Hamburgu tylko słyszałam. Jedyne co mi sie podoba, to to, ze nagrobki sa w Niemczech bardzo minimalistyczne, schludne bez zbędnego kiczu. W Polsce ludzie przesadzają z pomnikami, grobowcami i dekoracjami. Zmarłemu nic juz nie pomoże, liczy sie pamięć i modlitwa, a nie pokaźny pomnik. Należy dodac, ze najtańszy pochówek z trumna i zwykłym kamieniem zaczyna sie od 6 tys. € wzwyż…
To prawda, te stare cmentarze mają szczególną atmosferę… A w Ameryce Południowej stosunek do śmierci i obchodzenie się z nią mają rzeczywiście zupełnie inny wymiar!
Dzięki i pozdrawiam 🙂
Czasami położenie cmentarza zmienia go w park, bo ludzie traktują go po prostu jako miejsce przelotowe…
Myślę, że na czynnym cmentarzu nikt nie zakładałby placu zabaw, żeby właśnie takich sytuacji nie powodować. Ale obecnie jest spory trend do zmieniania tej przestrzeni na bardziej świecką.
W karlsruhe też mamy plac zabaw na starym cmentarzu:)
U nas w Polsce te s takie miejsca… niestety w pewnym parku, w miejscu gdzie kiedyś był cmentarz działało boisko. Na szczęście teraz już rośnie tam trawa i jest tablica upamiętniająca. Swoją drogą świeckie cmentarze i nagrobki są mniej drastyczne.