1. BIO, ÖKO, ORGANIC CZY DEMETER
Ważne jest, że zielona nalepka „BIO” daje gwarancję, że dany produkt odpowiada europejskim normom, musi więc spełniać unijne wymagania w tym zakresie.
W tym gąszczu nazw pojawiają się jeszcze produkty z etkietką „Demeter-Qualitat” – to najwyższy z możliwych stopień jakości kupowanego artykułu. Czym jednak różni się Demeter od bio? Otóż rolnicy stosujący uprawę o charakterze Demeter, nie tylko dostosowują się do zaleceń ekologicznej gospodarki rolnej, oni również ulepszają ziemię, stawiając sobie za motto zdanie: „Oddajemy ziemi więcej, niż jej zabraliśmy”. Tu zwraca się szczególną uwagę na cykl natury, poszczególnych roślin i ich właściwości. Dlatego też tę gospodarkę rolną określa się mianem bio-dynamisch, czyli biologiczno-dynamiczną. Szczególne znaczenie ma ta maksyma przy uprawie zbóż. Ważny również jest fakt, że w uprawie Demeter rezygnuje się z 47 dodatkowych domieszek, które dozwolone są w uprawie o charakterze ekologicznym.
2. SKLEPY Z ŻYWNOŚCIĄ EKOLOGICZNĄ
Według Wikipedii aktualny trend wskazuje na rosnącą ilość ekologicznych supermarketów, należących do dużych sieci (jak Alnatura, Basic, denn’s), przy zmniejszającej się liczbie sklepów o mniejszej powierzchni i ograniczonym asortymencie. Tendencja ta wskazuje na sprecyzowane potrzeby klientów: chcą mieć sklepy, w których dostępna będzie szeroka gama produktów pochodzenia organicznego. Czyli od pieczywa i nabiału, przez mięso, warzywa i owoce, po środki do czyszczenia i kosmetyki. Produkty w sklepach ekologicznych są droższe niż w zwykłych supermarketach, jednak wszystkie posiadają certyfikat potwierdzający ich organiczny skład lub sposób uprawy.
3. EKOLOGICZNE LINIE PRODUKTÓW Z SUPERMARKETU
Niemieccy producenci żywności wyczuli stale powiększający się eko-trend i od paru lat obserwuję wciąż powiększającą się gamę artykułów organicznych z własnej linii supermarketów i drogerii. To znaczy np. w sklepach REWE, Edeka, Tengelmann, Rossmann czy Müller, nie będących przecież eko-sklepami, można kupić znaczną część produktów wytworzonych przy zachowaniu biologicznych norm. Jajka, cały nabiał, cukier, mąkę, różne zboża, kasze, a także kosmetyki, czy nawet pieluchy jednorazowe. To na pewno duża konkurencja dla ekologicznych supermarketów, bo ceny produktów w REWE czy Tengelmanna są odrobinę tańsze niż ich odpowiedniki z bio-sklepów.
Warto tu również wspomnieć, że prawie wszystkie produkty dla niemowląt i małych dzieci (mleka w proszku, kaszki, przeciery, soczki, batoniki i chrupki) mają godło „bio” na opakowaniu. Młodzi rodzice wolą dołożyć kilka centów, ale mieć pewność, że dają swojemu dziecku najwyższą jakość.
4. TARGI
Również na cotygodniowych targowiskach znaleźć można stragany, które opatentowane są znaczkiem „Bio”, czyli wszystkie produkty od danego rolnika/właściciela straganu pochodzą z ekologicznych upraw. Na południu Niemiec, w Szwarcwaldzie, gdzie mieszkają moi teściowie, widziałam również stragany „Demeter”. Te ekologiczne stanowiska często mają swoich stałych klientów, a ich właściciele niekiedy nazywają kupujących po imieniu i znają się również prywatnie. Taka osobista bio-klika 😉
5. EKOLOGIA NA CO DZIEŃ
Nie myślcie sobie, że ekologia w potocznym myśleniu Niemców dotyczy wyłącznie produktów spożywczych. Na co dzień zwraca się coraz większą uwagę na sposób wyrobu również innych produktów. Obecnie można już kupić m. in. ekologiczne domy, materace, odzież z bawełny organicznej lub fair traid, a nawet ekologiczny prąd i „zielone” złoto. Ekologia na co dzień zaczyna się od dbania o własne środowisko, od segregacji śmieci i recyklingu, od patrzenia na ręce producentom oraz od rozumnego przyglądania się poszczególnym składnikom kupowanych produktów.
Ekologia w Niemczech: przesada czy właściwy kierunek, w jakim powinniśmy patrzeć?
Ja sama zaraziłam się tym eko-trendem z Niemiec 🙂 Nie jest tak, że wszystko, co kupuje, jest organiczne, ale rzeczywiście odkąd mam dzieci, staram się, żeby przynajmniej jajka, nabiał, mąką, mięso i wędliny miały wysoką jakość. Zdarza mi się kupić również jakościowe shity, bo je lubię lub akurat mam na nie ochotę 😉 Co mnie jednak najbardziej w tym eko-ruchu przekonuje, to pewnego rodzaju wyczulenie na sposób produkcji i sprzedaży różnych artykułów. Ekologia po niemiecku to dbanie o środowisko i myślenie przyszłościowe – również na rzecz kolejnych pokoleń. W rozrachunku osobistym to chęć zapewnienia swoim najbliższym jak najwyższej jakości produktów.
Jaki jest Wasz stosunek do ekologii? Czy w ogóle zwracacie uwagę na tę zieloną naklejkę na opakowaniu danego produktu czy jego pochodzenie i sposób produkcji są Wam obojętne? Ciekawa jestem Waszego zdania na ten temat!
Zawsze wychodzę z założenia, że "co zaoszczędzisz na jedzeniu, wydasz na lekarza" 🙂 Niemniej wydaje mi się, że trend "Bio" w Niemczech ociera się lekko o absurd, zwłaszcza jeśli chodzi o ceny. W przypadku mięsa, jajek, chleba – pełna zgoda. Różnica wyraźnie wyczuwalna, zarówno w smaku jak i w portfelu – na pewno jednak warto pozwolić sobie na nieco większy wydatek. Z kolei moja koleżanka płaci za kilogram cebuli bio 4 euro – i choć jestem daleki od spiskowych teorii, mam wrażenie, że jest to ta sama cebula z Lidla czy innego Penny. Na szczęście nie jestem jakoś ortodoksyjnie zafiksowany na punkcie ekologicznej żywności 🙂
To prawda Maćku, zdrowa żywność powinna być traktowana ze zdrowym rozsądkiem 😉 I zgodzę się, że ceny niektórych produktów są zaporowe…
Pozdrawiam ciepło, DOminika
Czasami mam wrażenie, że zdrowa żywność jest żywnością luksusową. Wcześniej było tak, że jedzenie w fastfoodach było drogie, a teraz jest wręcz przeciwnie…. Przynajmniej takie mam wrażenie 🙁
Zdrowa żywność jest zdrową żywnością, nie dokładajmy do tego luksusów. Ludzie żyjący na wsi, którzy odżywiali się tylko zdrową żywnością nie mieli luksusu, bo to była jedyna droga do wykarmienia wielodzietnej rodziny.
Fajny artykul i mam nadzieje, ze wiele matek go przeczyta. Ja rowniez mieszkam w Monachium ale obecnie jestem na dlugim urlopie w Polsce i niestety tutaj nie jest tak latwo znalezc produkty ekologiczne (przynajmniej w sredniej wielkosci miescie). Ja rowniez po tym jak zostalam matka zwracam duza uwage na to co kupuje i czym karmie swoje dzieci. Z przerazeniem stwierdzam, ze swiadomosc wiekszosci ludzi w tym temacie jest znikoma. To co jemy jest podstawa dla naszego zdrowia. Nie da sie wykluczyc chemi calkowicie ale kazdy maly krok w tym kierunku to zawsze cos.
Raczej tak. Ale, jak to mówi moja ekologiczna koleżanka: "Nie pytaj, czemu produkty ekologiczne są takie drogie, tylko czemu produkty nieekologiczne są takie tanie"…
Pozdrawiam!
A czy ceny ekologicznych produktów są o wiele wyższe od normalnych?
Witam.
Ja natomiast jestem przerażona niewiedzą komentatorów i znieczulicą społeczną , jaką jest bieda rodzin,których nie stać na produkty, , nie BIO" i muszą podawać często na kolację chemiczne bułki z chemicznym dżemem.
Pozdrawiam serdecznie i życzę jak najwięcej ,,BIO" ,,jedzenia.
Paulina, samotna mama.