Dziś, już po ponad 5-letnim stażu mojego pobytu w Niemczech (z 2,5-letnią przerwą na ponowny wyjazd do Polski), wiem na pewno więcej o tutejszej kulturze, niż wtedy, gdy w 2006 roku zamieszkałam w pięknym hanzeatyckim Hamburgu. Nie chodziłam na kurs kultury niemieckiej, za to na kurs języka niemieckiego i po prostu w naturalny sposób zaczęłam ją wchłaniać, rozmawiając ze znajomymi, czytając gazety, oglądając TV, czy po prostu jeżdżąc autobusem i tramwajem, obserwując otaczający mnie świat. Nadal jednak pamiętam, że sporo rzeczy mnie zaskoczyło i zaciekawiło – to uczucie towarzyszy mi wciąż, ale już w innym stopniu. O tych różnicach kulturowych, ciekawych rytuałach, o nietypowych postaciach, charakterystycznych piosenkach, o powszednich fenomenach, wreszcie o niemieckiej kulturze z codziennej perspektywy, również o tematach związanych z wychowaniem dzieci – o tym wszystkim chciałabym pisać w nowej kategorii, którą nazwę „Kultura niemiecka”.
Być może już tu mieszkacie albo macie w planach przeprowadzkę się do Niemiec? Mam nadzieję, że wpisy te zainteresują Was i ułatwią życie nie tylko w Monachium oraz w Bawarii, ale i ogólnie w Niemczech. Tych informacji nie znajdziecie w podręcznikach, wszystkie mają charakter powszedni, są więc często ignorowane w ogólnej dyskusji na temat kultury niemieckiej. Nawet dla obywateli Niemiec opisywane przeze mnie fenomeny mogą być tak oczywiste, jak dla Polaków Smok Wawelski, niedzielny rosół czy poranna audycja radiowej Trójki.
I nie chodzi o to, aby wszystko bezkrytycznie łykać, ale żeby lepiej poznać i zrozumieć miejsce, w którym się mieszka, a dzięki temu lepiej się tu poczuć i zadomowić 🙂 Zapraszam do regularnego zaglądania na mojego bloga!
Nie uwierzysz ale doslownie kilka godzin temu o tym myslalam i zastanawialam sie, czy zrobic na ten temat posta.:-D Kiedy przyjechalam do Niemiec, przez 1,5 roku mieszkalam u niemieckich rodzin – bez przerwy mnie czyms zaskakiwali.:-) do tej pory pamietam tez moje zdziwienie na widok parowek w sloikach.:-D
To będziesz mogła wiele od siebie komentować, bo przecież temat każdej z nas dotyczy 🙂
Świetny pomysł! Od momentu poznania Christiana nie przestaję się dziwić, jak np. można jeść sałatkę ziemniaczaną na Wigilię albo planować urlop na cały rok już 1 stycznia 🙂 Ciekawa jestem, jak widzą to inni.
Sałatkę ziemniaczaną, mówisz? Ciekawie będzie powymieniać się obserwacjami 🙂
Ojj nie mogę się doczekać na takie posty ja jestem w Monachium dopiero tydzien i za kazdym razem jak wychodze z domu to cos mnie zaskakuje i to nie tylko jesli chodzi o sama kulture… jaka bylam zdziwiona jak sie okazało ze jak sie placi karta w sklepie to musi byc to konkretna karta platnicza, np maestro, gdzie w PL wogole nie ma to znaczenia i cała masa innych rzeczy 🙂
Pozdrawiam 🙂
Chetnie bede zagladac 🙂
Pozdrawiam i zapraszam do siebie 🙂
Szminka, witaj w Monachium! Tylko nie daj się zirytować tym "drobiazgom", tu jest naprawdę fajnie 😉 Udanego startu na tym nowym etapie!
Hehe, mnie to wcale nie irytuje :), miasto mi sie podoba, i ogólnie czuje się tutaj dobrze, ale naprawde kilka rzeczy mnie zdziwilo, również pozytywnie, jedno co moge powiedziec na pewno, ze jest tutaj masa uśmiechnietych i niezwykle życzliwych ludzi.
Mam tylko jedno pytanie, czy możesz polecić jakiś dobry intensywny kurs niemieckiego w Monachium, jeden znalazłam ale zaczyna się dopiero w maju, dodam ze nie jestem tu zameldowana i nie mam szans na razie na zadne dofinansowanie 🙁
Pozdrawiam 🙂
Masz jak w banku, że będę zaglądała tutaj i z niecierpliwością czekała na posty z tego cyklu 🙂
To fajnie Olu, będzie kolejna okazja do wirtualnych spotkań 🙂
Witaj Dominiko! i inne dziewczyny. Mam na imię Małgosia i jestem mamą 3 małych pasożytów (akurat na Przyrodzie "przerabiamy" choroby pasożytnicze – pasożyt to organizm, który żywi się kosztem innego organizmu – to jak nasze dzieci prawda?!) A na poważnie – cieszę się, że trafiłam na twój blog. Już od jakiegoś czasu przewija się w naszej rodzinie temat wyjazdu lub na początek mieszkania na dwa kraje (mąż już pracuje w Niemczech przy granicy), więc twoje informacje, pomysły są dla mnie bardzo cenne – szczególnie z punktu widzenia matki. Pozdrawiam ze Szczecina wszystkie monachijskie Polki!
Witaj Małgosiu, dziękuję za miły komentarz! Życzę Ci przyjemnej lektury bloga i zapraszam do dyskusji – ze mną i z innymi mamami. Każda z nas ma inne doświadczenia, fajnie jest się nimi powymieniać 🙂
Pozdrawiam Szczecin i Ciebie serdecznie!
Dominika