Dzisiaj postanowiłam podzielić na moim blogiem z Nelą z Berlina, która brała udział w programie mentorskim „PolMotion – ruch polskich kobiet” – w ramach mikroprojektu Nela przeprowadziła kilka wywiadów z innymi Polkami, mieszkającymi w Berlinie. Pytała je o motywację do przyjazdu do Niemiec, o ich sytuację zawodową oraz naukę języka. Na postawie tych rozmów powstał właśnie ten artykuł o najmłodszym pokoleniu Polek w Berlinie. Jakie są nowoczesne emigrantki? Jak żyją, jak spędzają czas wolny i jak odnajdują się w życiu codziennym w Niemczech? Jak zdefiniowałyby swoją tożsamość? Co je motywuje i co daje poczucie przynależności do wspólnoty? Zapraszam do lektury, a Neli dziękuję za chęć podzielenia się swoim reportażem. O mentorskim projekcie PolMotion możecie przeczytać pod koniec tego artykułu.
Dominika
Kim jest najmłodsze pokolenie Polek w Berlinie?
15 lat wspólnej Europy
W tym roku minęło 15 lat od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, przez ten okres wiele się zmieniło. Rządy upadały i powstawały coraz to nowe koalicje, jako kraj przechodziliśmy przez kryzysy ekonomiczne i społeczne. Byliśmy nazywani zieloną wyspą i narodem, który ucieka od problemów europejskich. Niewątpliwie Unia wprowadziła dużo nowego. 15 lat to również czas, w którego trakcie do głosu dochodzi całkiem nowe pokolenie, osób wychowanych w jednej wspólnej Europie. To grupa, która miała na tyle dużo możliwości, że mogła rozpocząć pracę lub studia w wybranym przez siebie kraju europejskim. Po kilku przeprowadzonych przeze mnie rozmowach rysuje się obraz dwóch grup żyjących w społeczności berlińskiej, będących w podobnym wieku (25-30 lat), które zdecydowały się przyjechać do tego miasta w nieodległej przeszłości.
Dwie grupy Polek-emigrantek
Z jednej strony mamy, grupę „ryzykantek – integrujących się”. Należą do niej dziewczyny, które pragną zrozumieć kulturę niemiecką i być częścią niej. Podejmują trud nauki języka lub przyjechały do Niemiec z biegłą znajomością niego. Często praca, którą podjęły w Niemczech, odbiegaja od wykształcenia zdobytego w Polsce. Niemcy są dla nich również miejscem, gdzie zdecydowały się na znalezienie swoich dalszych ścieżek rozwoju lub całkowite zmienienie dotychczasowego wykształcenia i otworzenie się na nowe perspektywy, jakie daje ten kraj. Nieczęsto zmiany te były okupione, tymczasową gorszą sytuacją finansową, spowodowaną koniecznością poświęcenia swojego czasu na naukę i dodatkowe kursy. W kwestii tożsamościowej część tych Polek określa się mianem „Europejek”, inne – choć wskazują, że są narodowości polskiej – nie widzą swojej przyszłości w Polsce. Mają więcej powiązań z Niemcami, nie tylko w sferze zawodowej, ale również prywatnej, choć jak same przyznają, nie zawsze było to łatwe. Poszukują siebie, ale również starają się poznać środowiska polonijne. Dlatego chodzą na spotkania organizowana przez liczne organizacje pozarządowe.
Druga grupa to kobiety, które od początku dołączyły do międzynarodowego środowiska w Berlinie, nazywam je „asekuracyjne- indywidualistki”. Asekuracja rozumiana w tym kontekście jako brak chęci ziamy. Pytane przeze mnie Polki deklaratywnie oczekują, że ich życie się zmieni, jednak nie myślą, że te zmiany powinny zajść w nich samych, tylko oczekują ich od otoczenia. Przykładem może być niezadowolenie z sytuacji zawodowej. Zdecydowanie bardziej przywiązane są one do pracy i prestiżu związanego z obecnie zajmowanym stanowiskiem. Najczęściej pracują dla firm, które potrzebują osób ze znajomością innych, niż niemiecki, języków obcych.
Język niemiecki jako element integrujący społecznie
Kwestia znajomości języka jest również, czynnikiem różnicującym wspomniane grupy. O ile w przypadku grupy „ryzykantek – integrujących się” widać chęć nauki języka niemieckiego bądź znajomość tego języka, tak w przypadku kobiet „asekuracyjne – indywidualistek”, przede wszystkim znajomość języka angielskiego jest uważana za najważniejszą. Większość moich rozmówczyń z tej grupy nie mówi w języku niemieckim i nie zamierza w najbliższym czasie rozpocząć jego nauki. To bezpośrednio prowadzi do kolejnego zagadnienia definiującego tę grupę, mianowicie poczucia wyobcowania.
W Berlinie, można przeżyć nawet kilka lat, nie mówiąc po niemiecku, można pracować, mieć znajomych i chodzić do sklepów, gdzie wszyscy będą rozmawiali z nami po angielsku. Jednak brak znajomości języka nie oznacza tylko niemożność komunikacji z częścią społeczeństwa. Oznacza to również problemy w uczestniczeniu i zrozumieniu kultury tego kraju. Prowadzi to do poczucia wyobcowania i kontrastu: żyję w tym kraju (Niemczech), jednak nie umiem powiedzieć nic na jego temat. Po części, w takich przypadkach, z własnej woli zaprzestano procesu integracji, decydując się na życie w „multinarodowych gettach kulturowych”, gdzie każdy pochodzi z innego kraju i z premedytacją odcina się od kultury, narodu (w tym przypadku Niemiec), do którego wyemigrował i w którym obecnie żyje.
Emigracja – odnalezienie siebie czy ucieczka?
Czemu niektórzy z nas decydują się wyjechać w nieznane, rzucić wszystko i rozpocząć nowe życie w innym państwie? Dla niektórych może być to chęć sprawdzenia się, przeżycia przygody, rozpoczęcia nowego rozdziału w swoim życiu, podążanie za miłością. Dla innych powody mogą być bardziej przyziemne: lepsza edukacja, ciekawszy rozwój zawodowy, korzystniejsze warunki finansowe. Czasami wyjazd do innego kraju, jest możliwością odnalezienia siebie, kiedy indziej jest ucieczką, a najczęściej czymś pomiędzy.
Podczas wspólnych rozmów padało wiele powodów, dla których, rozmówczynie zdecydowały się wyjechać z Polski. Mianownikiem, które łączył wszystkie te narracje, jest fakt, że żadna z moich rozmówczyń nie była zmuszona do wyjazdu, czy to sytuacją ekonomiczną czy rodzinną w Polsce. Wskazuje to na nową tendencję, w najmłodszej grupie migrantek. Nie opuszczamy kraju, bo gdzieś może być dużo lepiej (w ekonomicznym aspekcie) tylko dlatego, że w innym miejscu może być ciekawiej. Poznać coś, co nie jest jeszcze odkryte, żyć w kraju, który jest bardziej zbliżony do mojej estetyki, wrażliwości i otwartości.
Współcześnie nomadzi
Wciąż pozostaje pytanie, jaki model się sprawdzi lepiej, na dłuższą metę życia w Berlinie? O ile grupa „ryzykantek – integrujących się” wydaję się zdecydowana na zrobienie kroku w nieznane i być może zderzyć się, z murem po to aby, móc się rozwijać w kierunku, który one uważają za najlepszy dla siebie, o tyle „asekuracyjne- indywidualistki” decydują się na pozostanie na stabilnych pozycjach, a ich decyzje zawodowo- prywatne nacechowane są pewną tymczasowością. Kwestia ich przyszłości w Berlinie, wciąż pozostaje dla nich płynna.
I choć bycie współczesnym nomadą jest ryzykowną drogą, o tyle wydaję się być coraz popularniejszym wyborem wśród młodych migrantów.
Nota od autorki:
Pochodzę z Warszawy i mieszkam w Berlinie od ponad dwóch lat. Zawsze starałam, się zrozumieć również, analizując siebie, czemu ludzie decydują się wyjechać ze swojego kraju.
Artykuł ten powstał w ramach projektu mentorskiego PolMotion, mającego na celu aktywizację kobiet z polskimi korzeniami, mieszkających w Niemczech w obszarach polityka, kultura i media. Kreatorem i pomysłodawcą tego projektu jest stowarzyszenie agitPolska, które mieści sie w Berlinie. Podczas projektu miałam możliwość poznać kobiety, które mieszkają w Berlinie już od wielu lat i poczułam, że chciałabym, napisać artykuł, który byłby niejako odpowiedzią na to, jak wyglądają doświadczenia migracyjne najmłodszej grupy kobiet, mieszkających w Berlinie. Mam nadzieję, że w tej krótkiej formie udało, mi się choć trochę przybliżyć, z jakimi wyzwaniami się mierzymy i co nas personalnie przekonuje do życia w tym kraju.
Na koniec, szczególnie chciałam podziękować tym wyjątkowym sześciu kobietom, które zdecydowały się opowiedzieć mi o swojej podróży do stolicy Niemiec. Dziękuję za podzielenie się swoimi doświadczeniami.
Nela
Zostaw komentarz