Myślę, że wielu z nas, Polaków żyjących na obczyźnie, zajmują podobne dylematy. Jak żyć w innym kraju, niż ten, w którym się urodziliśmy i wychowaliśmy – i nie zwariować? Jak radzić sobie z tęsknotą? Jak rekompensować poczucie straty lub pustki, którą często odczuwamy? Jak dbać o swoją polskość, żeby jednocześnie nie zamykać się w hermetycznej bańce przeszłości?

Tęsknota na emigracji

Mnie takie pytania i myśli często odwiedzają, bo mimo iż na co dzień tego aż tak bardzo nie odczuwam, pojawiają się takie etapy w moim życiu, w których czuję wielką melancholię i tęsknotę. Za Polską i wszystkim, co mi tam bliskie. Ale hej, nie byłabym sobą, gdybym tylko siadła i narzekała, jak mi ciężko i źle. Tym bardziej nie należę do grupy Polaków zrzucających całą swoją frustrację na kraj, który ich gości. Staram się na swój sposób z tym walczyć, chociaż to może nie jest właściwe określenie, bo ono ma w sobie coś z agresji, a ja całkiem pokojowo załatwiam sprawy po swojemu. Chciałabym Wam kilka tych moich sposobów na radzenie sobie z tęsknotą za Polską opisać – może w jakiś sposób pomoże to również i Wam!

1. Prowadzenie bloga

No dobra, nie każdy Polak na obczyźnie musi zakładać bloga, ale taka forma ekspresji bardzo pomaga prowadzić życie świadome oraz regularną refleksję nad sobą i swoim otoczeniem. Dodatkową zaletą tego sposobu jest komunikacja zwrotna – ja piszę, a Wy reagujecie na moje artykuły, komentując je, wysyłając mi maile czy kontaktując się ze mną przez social media. Dzięki temu nie piszę tylko do szuflady, tylko moje teksty żyją dłużej, nawet jeśli już zamknę komputer i zajmę się czymś innym. Uwielbiam to! 🙂

Blog_Pani-Dominika_tęsknota na emigracji

2. Rozmawianie z dziećmi

Mój Mąż niestety nie zna polskiego, więc często jedynymi moimi partnerami do rozmowy są moje dzieci. Zawsze i wszędzie zwracam się do nich po polsku, bez względu na okoliczności przyrody i minę otoczenia. Zdarzają się dni, kiedy nie mam kontaktu z innymi Polakami, ale dzięki ciągłemu bombardowaniu dzieci językiem polskim, nie mam problemu z przestawieniem się z niemieckiego na polski i odwrotnie. Oczywiście rozmowy o nagrodzie Nobla z dziedziny literatury lub Złotej Palmie w Cannes z dziećmi (jeszcze) nie przeprowadzę, więc czasami rzeczywiście brakuje mi słownictwa bardziej wyszukanego, ale nie czepiajmy się. Trening codzienny jest!

3. Grupa wsparcia / networking

Logo Polki w Monachium

Nie masz grupy fajny Polaków/Polek obok siebie? Brakuje Ci osób na tym samym poziomie, o podobnej wrażliwości, wartościach i zapatrywaniach, z którymi możesz porozmawiać o własnych kłopotach, wyzwaniach, smutkach i radościach? Często słyszę takie właśnie opinie i myślę sobie często: nie masz takiej grupy – to sobie ją stwórz! Wiem, wiem, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Dzięki blogowi i serii wywiadów „Polki w Monachium” udało mi się stworzyć w stolicy Bawarii wspaniałą grupę wsparcia, która nawzajem się inspiruje, doradza sobie, pomaga i – co równie istotne – pielęgnuje polskość i przynależenie do tej naszej emigracyjnej społeczności. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się stworzyć podobną grupę również nad Menem! Nota bene: logo grupy z Monachium zaprojektowała Bianca, jedna z mam, z którą przeprowadziłam również wywiad na blogu!

 

Pewnie powiedziecie: no dobrze, ale nie każdy ma bloga i dostęp do tylu nowych kontaktów. Kochani, od czego są media społecznościowe?! Ja już w ten sposób poznałam bardzo fajne dziewczyny we Frankfurcie, z którymi się spotykam lub z którymi spotkam się niedługo. Wyszukujcie odpowiednich hasztagów (np. #polishgirlingermany), szukajcie na blogach (!), portalach i w lokalnych polonijnych gazetach. Na pewno znajdzie się ktoś, kto Was zaintryguje, z kim warto się bliżej poznać. Nie każda z tych znajomości to musi być strzał w 10, ale kto nie próbuje, ten się tego nigdy nie dowie!

4. Społeczne zaangażowanie

To chyba wbrew pozorom najtrudniejszy z powyższych punktów, bo wymagający moim zdaniem największego poświęcenia, może nawet większego niż pisanie bloga. Bo blog jest przynajmniej „mój”, robię i piszę na nim, co chcę, a społeczne zaangażowanie wymaga jednak pewnych kompromisów, współdziałania, wycofania własnego ego na dalszy plan. Bo działa się dla jakiejś wspólnej sprawy, czy idei. Nie ma zysków, często są straty. Ale za to jest nagroda w postaci kontaktów z fajnymi ludźmi (jeśli zaangażujemy się w projekty z osobami, które nam mentalnie odpowiadają), poczucie wykonania jakiejś misji, czy bycia potrzebnym dla szerszej społeczności. Dodatkowo projekty polonijne zaspokajają poniekąd tęsknotę za krajem i poczucie przynależności do grupy etnicznej. Kto działa, ten wie, o czym mówię 🙂

Apropos: przy okazji zapraszam Was na wieczór muzyczno-filmowy, który odbędzie się w dniu Święta Niepodległości, czyli 11.11.2018 o godz. 17:30 we Frankfurcie nad Menem. Więcej informacji na ten temat znajdziecie na poniższej ulotce lub na stronie internetowej naszej inicjatywy Polska FFM. Jeśli macie znajomych w okolicy Frankfurtu nad Menem, koniecznie przekażcie im te informacje 🙂

11.11.2018_Frankfurt Czerwie Instituto Cervantes

5. Długie wakacje w Polsce

Niestety nie jeżdżę do Polski często, ale za to staram się latem spędzić tam cały miesiąc. To wystarczająco dużo czasu, żeby znów poczuć się jak w domu, nacieszyć bliskimi, ulubionymi krajobrazami i poznać nowe oblicze szybko rozwijającego się kraju. Mimo, że często czuję się wtedy w zawieszeniu pomiędzy turystą a tubylcem, podczas tych pobytów otrzymuję dużo wiedzy na temat życia codziennego, zwykłych problemów czy kolejnych udogodnień, które się nieustannie pojawiają. Ładuje akumulatory i na jakiś czas starcza 🙂 Choć powrót po tak długim urlopie nie jest łatwy, często od razu rzucam się w wir pracy, to pomaga!

Moje sposoby na radzenie sobie z tęsknotą za krajem

6. Polskie piosenki

Bardzo lubię moje poranki w łazience, kiedy cała rodzina już opuściła dom i znajduje się w drodze do szkoły, przedszkola i pracy. Ja już jestem po śniadaniu i fluidem oraz korektorem pod oczy próbuję zatuszować poranne zmęczenie. Nic mnie tak nie wprawia w dobry nastrój, jak głośne słuchanie polskich piosenek podczas mojego porannego rytuału malowania się! Fajna energia, zapomniane melodie i rzadko używane zwroty – i już jestem pozytywnie ustawiona na cały dzień! A poza tym można sobie fajnie pośpiewać do lustra, używając maskary jako mikrofonu! 😉

7. Programy informacyjne

W tych fazach większej tęsknoty za krajem, ciągnie mnie do polskich programów informacyjnych. Chcę dowiedzieć się, co się dzieje, jak rozwijają się sprawy polityczno-społeczne, co zaprząta obecnie opinię publiczną. I powiem Wam, że to najczęściej najlepszy sposób na przerwanie tej nostalgii – po kilku dniach takiego żywego śledzenia polskich informacji politycznych najczęściej mam dosyć! Poziom agresji języka (po każdej stronie politycznej!), ciągłe pranie tych samych brudów, nieustannie wzajemne oskarżanie się lub absolutny brak klasy – wszystko to sprawia, że mam polityki dosyć na długi czas. I wolę moje śpiewanie w łazience, bo przynajmniej jest miło, mam dobry humor i no poćwiczyłam znów mój polski – na dobrym poziomie 😉

Moje sposoby na radzenie sobie z tęsknotą za krajem

Oczywiście ta lista nie wyczerpuje wszystkich moich sposób radzenia sobie z tęsknotą za krajem, bo są przecież książki, magazyny, wizyty w kinie lub na wystąpieniach Steffena Möllera i wiele innych możliwości. Mój artykuł jest właściwie tylko próbą nazwania tego, co w jakiś nienazwany sposób podpowiada mi intuicja. To czynności, które pomagają mi utrzymać psychiczny i emocjonalny balans z moim emigracyjnym życiu.

Jakie są Wasze sposoby na radzenie sobie z tymi uczuciami? Macie jakieś sprawdzone patenty na rozłąkę, nostalgię i inne sentymenty?