Anię, autorkę książki „Znasz angielski? Poznaj niemiecki! Kompendium językowo-kulturowe” oraz bloga Angielski i niemiecki oczami Polaka poznaliście już parę miesięcy temu. Dla Was właśnie napisała artykuł na moim blogu o tym, jak sama nauczyła się języka niemieckiego i jak pobyt w Monachium zmienił jej podejście do wielu spraw, być może przede wszystkim właśnie do metod nauki języka.
Tym razem Ania poprosiła mnie o napisanie recenzji jej nowego, wspomnianego we wstępie kompendium. I robię to z przyjemnością, bo książka ta jest ciekawa i w nietypowy sposób podchodzi do zagadnienia nauki języka obcego. Mianowicie dokonuje wielu porównań z językiem angielskim, który większość Polaków zna ze szkoły jako swój pierwszy język obcy oraz umieszcza język niemiecki w kontekście kulturowym i społecznym. I mam tu na myśłi nie tylko sposób myślenia Niemców, ich wrażliwość, światopodląd czy wspólne wartości. Ania umiejętnie wyłapuje również sytuacje z życia codziennego, podreślając jak ważne jest przysłuchiwanie się naszym rozmówcom czy nieznajomym na ulicy, czytanie reklam i wchłanianie otaczającej nas językowej rzeczywistości.
Wiem dokonale, o czym Ania pisze, bo mimo iż przed moim przyjazdem do Niemiec w 2006 roku, uczyłam się w szkole i na studiach niemieckiego, czułam się tutaj jak niemowa! Znałam wiele słówek, ale sklecenie z nich zdania, jakim posługiwali się Niemcy „na ulicy” sprawiało mi najwięcej trudności. Również, a może przede wszystkim wyrażenie tych małych, codziennych emocji, kiedy coś mi się spodobało, coś innego zaciekawiło, a jeszcze inna rzecz zbulwersowała. Wyrażenie ich w ten sposób, aby rozmówca od razu wiedział, o co chodzi i mógł moją wypowiedź potraktować poważnie. Na czym polegał mój największy problem? Że niemiecki, jakiego uczono mnie w szkole, był nudny oraz książkowo-tabelkowy. Zdania i wyrażenia wkuwane na pamięć, w oderwaniu od sposobu myślenia, czy wypowiedzi, jaki zastosowałby w danej sytuacji przeciętny Niemiec.
I mimo iż uczyłam się wiele również na studiach o politycznych i admonistracyjnych różnicach Niemiec ze względu na kraje związkowe, tak naprawdę dopiero na miejscu dotarło do mnie, jak znacznie różnią się od siebie poszczególne landy, jak dużą rolę odrywają one w nadawaniu lokalnej tożsamości i jak łatwo nalepić komuś łatkę, kwalifikując go po używanym dialekcie do takiej lub innej lokalności.
Ania Jędrzejczyk rozpoczyna swoją książkę od rozprawienia się z mitami o języku niemieckim, jakie często pozostają nam Polakom w głowie przez sposób przekazywania historii w szkole i w mediach oraz przez stereotypowe podejście nauczycieli do nauki tego języka. Mity te świadczyć miałyby m. in. o „twardości” języka niemieckiego, byciu zbiorem długich słów, czy braku podobieństw do języka angielskiego. Podoba mi się również fakt, że Ania zwraca uwagę na właściwą wymowę. Polski akcept w języku niemiecki u moich rodaków mogę poznać prawie bezbłędnie, ponieważ większość z nas wymawia niemieckie słowa używając polskich zasad wymowy. Tu kilka przykładów z książki „Znasz angielski? Poznaj niemiecki!”:
– bitte – nie czytamy „bite”, tylko „byte”, ponieważ „i” wymawia się w tym wypadku krótko
– Otto – nie czytamy „Otto”, tylko „Ooto”, ponieważ podwójne spółgłoski wymawia się jak jedną spółgłoskę
– gehen – nie czytamy „gejen”, tylko „gEeeen”, ponieważ spółgłoski „h” nie słychać, gdyż występuje ona po samogłosce, którą znacznie wydłużamy
I naprawdę nie chodzi o to, żeby perfekcyjnie wymawiać więszkość wyrazów i być branym za native speakera, ale o pewną higienę języka i dbałość o poprawną wymowę. Prawdziwego, słowiańskiego akcentu i tak nie da się do końca ukryć 😉
Wracając do zawartości książki: Ania podaje również z własnego doświadczenia porady, jak nauczyć się języka i jakie metody u niej zaowocowały. Pokusiła się także o ciekawy rozdział porównujący cechy kultury niemieckiej i polskiej, biorąc pod lupę precyzję, racjonalność, grzeczność, trzymanie się jednego wątku wypowiedzi, porządku itp. Bardzo ciekawa jest ta część, zwłaszcza z zestawieniem z amerykańskim sposobem myślenia, który znamy być może z zagranicznych pobytów, czy choćby z filmów. Znaczną część kompendium stanowi dział gramatyki (bez pewnych podstaw trudno się po tym obszarze poruszać) oraz rozdział poświęcony podstawowym, czy też najczęściej używanym czasownikom, rzeczownikom i przymiotnikom. To dobre podsumowanie dla każdego, kto naukę języka niemieckiego zaczyna od początku (poziom A1/A2) lub ma już za sobą pierwsze sukcesy na tym polu i/lub ukończone kursy językowe (poziom B1/B2).
W licznych częściach książki autorka zwraca uwagę na to, że wielu z nas popełnia błędy, ponieważ tłumaczymy zdania dosłownie, zapominając właśnie o kontekście kulturowym. Dzięki „Znasz angielski? Poznaj niemiecki!” będziecie być może bardziej uczuleni na liczne komunikacyjne niuanse, co w rezultacie pomoże Wam lepiej poznać język niemiecki oraz mentalność naszych sąsiadów. Ale przede wszystkim ułatwi komunikację na co dzień oraz doda Wam językowej pewności siebie!
O tym, jak książka ta powstawała, piszę Ania Jędrzyjczyk na swoim blogu w artykule: Książka „Znasz angielski? Poznaj niemiecki!” – jak powstała? Tutaj również możecie znaleźć informację, gdzie książkę zakupić – np. w empiku pozycja ta znalazła się na 3. miejscu w kategorii: „Bestsellery – Język niemiecki” (ranking miesięczny: marzec 2016).
Dziękuję Ani za udostępnienie egzemplarza swojej książki „Znasz angielski? Poznaj niemiecki!”, a Was zachęcam po sięgnięcie do tej lektury, dzięki której podszkolicie swoję wiedzę językową i kulturową!
Ja nigdy nie uczyłam się niemieckiego w szkole i od kiedy uczę się sama w domu, doszłam do wniosku, że to może lepiej, bo znając dość dobrze angielski również zauważyłam wiele podobieństw do tego języka. Nie umiem tego dobrze wytłumaczyć, ale czasami dzięki angielskiemu tokowi myślenia jest mi łatwiej ułożyć jakąś prostą wypowiedź po niemiecku. No i nie mam tego szkolnego uprzedzenia do nauki niemieckiego, gdzie, tak jak piszesz, z góry zakłada się, że jest to język twardy, trudny. No i ta bezsensowna pamięciówka. na razie uczę się z taką książką "Samouczek języka niemieckiego" z 1990 roku i uważam, że jest świetna. Przede wszystkim uczy poprawnej konstrukcji zdania i stopniowo wprowadza nowe słownictwo oraz odmianę czasowników. Wszystko jest w niej cykliczne powtarzane przy jednoczesnym zwiększaniu materiału. Nie wiem czy na chwile obecną odważyłabym się wypowiedzieć do rodowitego Niemca choć jedno zdanie, ale jeszcze pare miesięcy i może będzie ok 😉 Za jakiś czas kupię książkę, o której piszesz, bo wydaje mi się, że również będzie mi pomocna.
kochana, ja Ci powiem szczerze, że też doświadczenie z niemieckim ze szkoły jakieśtam miałam, zrobiłam sobie też kurs online dla pielęgniarek z dafi.edu.pl, jak wyjeżdżałam do DE do pracy, ale żywy język na ulicach i w pracy, to całkiem coś innego. co prawda kurs mi się bardzo przydał, bo słownictwo było typowo pod moją "branżę", ale życie mnie nauczyło dużo więcej!
Szkoła życia – najlepsza 🙂
Tylko trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte, bo jak ktoś ma blokadę na język, to niestety trudno mu będzie się nauczyć. Pozdrawiam!