Agnieszka Spiżewska – Little Lab







W miasteczku wynalazców uczonych było tysiąc,
Lecz jeden był genialny, na wąs mój mogę przysiąc.
Codziennie już od rana prowadził badań wiele,
Z zazdrości aż sapali uczeni przyjaciele.
Profesor Eksperyment – szalony naukowiec.
Profesor Eksperyment – uczony co się zowie. 

Pan TenorekProfesor Eksperyment

 

Kolory wyczarowane z czerwonej kapusty

Czy wiecie, jak zrobić robić lody bez wkładania ich do zamrażalnika, malować na kolorowo bez użycia farb lub stworzyć armatę powietrzną buchającą dymem? Albo jak wyczarować ducha z butelki, sporządzić magiczny eliksir, napisać list, którego treść nagle znika, żeby potem w tajemniczych okolicznościach pojawić się? No właśnie… Ja też nie! Ale dziś chciałabym Wam przedstawić kogoś, kto te i inne eksperymenty ma w małym paluszku. Załóżcie laboratoryjny fartuch, okulary ochronne na oczy, przygotujcie tablicę Mendelejewa, bo dziś eksperymentujemy z Agnieszką, założycielką Little Lab.

Kiedy wpadłam na pomysł opisania ambitnych i przedsiębiorczych mam z Monachium w serii artykułów „Polki w Monachium”, wiedziałam, że Agnieszka musi być jedną z pierwszych kobiet, którą chciałabym tu przedstawić. Jej firma Little Lab, założona zaledwie w październiku 2013 roku, doskonale wpisuje się bowiem w główną ideę tego cyklu i jest jego modelowym wprost przykładem.

Agnieszka, absolwentka Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, mieszka w Monachium od 2011 roku i przez ten krótki czas zdążyła się tu poczuć jak w domu, polubić miejsce i ludzi. Do stolicy Bawarii przeprowadziła się będąc w zaawansowanej ciąży z córką Iną. Z Polski zabrała ze sobą wtedy niespełna trzyletniego syna Milana oraz jego tatę – poznanego w pracy Niemca Christiana. To właśnie jego nowe stanowisko w Monachium stało się główną przyczyną zmiany miejsca zamieszkania rodziny.

Kariera Agnieszki ma charakterystyczny dla wielu młodych mam przebieg: duży sukces zawodowy odniosła pracując w dziale marketingu i PR firmy Solaris, jednak narodziny dziecka uniemożliwiły jej powrót do pracy na dotychczasowych warunkach i w pełnym wymiarze godzin. Przypadkowo poznana na jodze właścicielka poznańskiej gazety dała Agnieszce szansę i zaprosiła do współpracy. Agnieszka systematycznie rozwijała się jako dziennikarka. W pewnym momencie zaproponowano jej nawet własny projekt tematycznego dodatku, w którym była odpowiedzialna za wszystko: pisała, rysowała szkice komiksowe oraz zdobywała nowych reklamodawców.

Agnieszka o sobie – na wesoło 🙂

Jednocześnie zaczęła coraz intensywniej zajmować się tematem bajek, szukając w nich terapeutycznej pomocy w trudnych fazach rozwoju Milana. Bajki mamy pomagały Milanowi oswajać dziecięce lęki i panować nad emocjami dwulatka. Z czasem Agnieszka odkryła w sobie talent do pisania własnych historii i chętnie tworzyła nowe bajki – już nie tylko na własne potrzeby. Pisanie i opowiadanie bajek stało się jej nową pasją, którą utwierdził dodatkowo kurs storytellingu, w którym nasza bohaterka uczestniczyła.

Współpraca z Fundacją „Marsz Zebry”, zajmującą się poprawą bezpieczeństwa na polskich drogach – pisanie bajek, wierszyków, zabawnych historii, ale również wykonywanie ilustracji na pocztówki i flyery fundacji – utwierdziło Agnieszkę w przekonaniu o dobrze obranej drodze oraz dało tak potrzebne na początku nowej ścieżki zawodowej poczucie własnej wartości.

 

Książka w ramach projektu storytellerskiego

A potem przyszło Monachium. Nie chcąc żyć w rozłące nawet przez okres próbny taty Christiana, cała rodzina szybko spakowała walizki i przeniosła się z Poznania w całkiem nowe miejsce. Mała Inka była już w drodze! Kiedy córka trochę podrosła, Agnieszka postanowiła ruszyć z kopyta i zacząć działać. Ściągnęła do siebie siostrę, która mogła zająć się Iną, a sama Agnieszka w tym czasie rozpoczęła projekt storrytellerski w wielonarodowościowym przedszkolu syna. Zebrała 9 bajek ze wszystkich kontynentów, uzupełniła je o kontekst kulturowy i utworzyła ciekawy program warsztatów dla dzieci, łącząc elementy zabawy, tańca, muzyki, bajek i malowania. Na zakończenie każdego modułu takich zajęć dzieci tworzyły własne prace na wybrany temat, a z całości powstała książka. Agnieszka poczuła się świetnie w tej nowej roli i właśnie wtedy pojawiła się jej w głowie myśl, że fajnie byłoby z takiej działalności zrobić coś dla siebie. Poszukiwała jednak nowej formy warsztatów, gdyż przypuszczała, że sam temat storytellerski nie zdobędzie dużej popularności.

 

Jak to się często w takich sytuacjach dzieje, pomógł przypadek – na jednym z monachijskich pchlich targów kupiła Milanowi pudełko z materiałami do eksperymentowania. Syn nie mógł wyjść z zachwytu, a Agnieszka ze zdumienia, że nie wpadła na ten pomysł wcześniej. Zaczęła tworzyć ofertę warsztatów o charakterze science-telling, kierując ją już do grupy 3, 4-latków, co jest rzadkością w tej dziedzinie.

W tym samym czasie znalazła dla siebie ofertę programu Power-M, wspierającego rodziców wracających do pracy po dłużej przerwie. Jeszcze wtedy myślała o powrocie do pracy w regularnym trybie, ale niefortunne rozmowy kwalifikacyjne, jakie wtedy odbyła oraz sugestie ze strony ewentualnych pracodawców o obniżeniu swoich ambicji na rzecz stanowiska za wszelką cenę, skutecznie Agnieszkę zdegustowały. Postanowiła, że nie chce więcej brać udziału w tym wyścigu, bo już przecież poznała smak bycia panem swojego czasu. Zależało jej na zajęciu, które pozwala na dyspozycyjność i uwzględnia rodzinny rytm (np. choroby dzieci).
 

Tort z kremem na ur. Inki
– bez mleka, masła, śmietany,
jajka. 
Całkiem roślinny! 

Power-M zaczął się kilkudniowym centrum kompetencyjnym. W trakcie trwania kursu Agnieszka ze zdumieniem zobaczyła, że ma w sobie wiele cech, które są tak bardzo przydatne na rynku pracy. Idąc za głosem intuicji zapisała się potem do akademii dla osób pragnących założyć własną firmę. Centrum kompetencyjne i Gründerinnen-Akademie pomogły jej w znalezieniu właściwej drogi – określeniu swoich kompetencji, fascynacji, marzeń oraz nadaniu im bardziej konkretnego kształtu. Pasja, jaką było pisanie i opowiadanie bajek, kółko chemiczne, w którym Agnieszka jako licealistka regularnie uczestniczyła, duża frajda z eksperymentowania w kuchni (ze względu na alergie dzieci i kulinarne gusta dorosłych wspólnym mianownikiem całej rodziny są często dania wegańskie), a także niechęć Milana do malowania i jego wielka radość na widok eksperymentującej mamy  – wszystko to nadało kształt kolejnemu dziecku Agnieszki, jakim jest Little Lab.

Sama założycielka określa Little Lab jako „naukową bawialnię dla dzieci”. Proponuje dzieciom w wieku od ok. 3 lat kursy i warsztaty, umożliwiające aktywny udział w bawieniu się eksperymentami naukowymi. W swojej pracy łączy elementy storytellingu, wiedzy ze świata chemii, fizyki, sztuki, a także ruch, konkursy, zabawy. Nazwa firmy ma zapowiadać jej charakter – to laboratorium z przymrużeniem oka, wesołe, dające dużo radości, frajdy z eksperymentowania. Taki wydźwięk mają również rysunki, które Agnieszka załącza do swojego firmowego portfolio – są proste, rysowane dziecięcą kreską, na szybko i z poczuciem humoru. Oddają ducha całego przedsięwzięcia. Little Lab komunikuje również międzynarodowość, bo jego właścicielka czuje się obywatelką wielokulturowej społeczności, mieszkającej w Monachium.

Drogę od bajkoterapii do własnej firmy określa sama Agnieszka jako okres poszukiwania: „Jak człowiek szuka, to znajduje. Jak udaje, że szuka, to nie znajduje”. Podkreśla również fakt, że to właśnie dzieci dały jej największy impuls do działania. Dzięki nim skręciła ze swojej zawodowej ścieżki i znalazła profesjonalne spełnienie w innej, ale równie fascynującej dziedzinie.

 

Gdzie można Little Lab spotkać?

Malowanie dłoni na urodzinach hinduskich

Obecnie działa charytatywnie dla SOS-Kinder-Mütter-Zentrum w dzielnicy Neuaubing, gdzie we wtorkowe popołudnia bulgocze i wybucha jej małe laboratorium. Dodatkowo prowadzi swoje kursy w kilku monachijskich „warsztatowaniach”: Kopffüßler w Schwabing, Ente39 in der Au oraz Lulu & Tintin w Haidhausen (tutaj w jęz. angielskim). Agnieszka oferuje również możliwość przeprowadzenia takich zajęć w przedszkolach lub świetlicach, podczas eventów firmowych lub w dowolnym miejscu, gdzie są chętne do eksperymentowania dzieci. Szczególną ofertą jest organizacja urodzin – Agnieszka najpierw zbierała doświadczenia w urządzaniu przyjęcia dla swojego syna. Później zaczęli zgłaszać się do niej przyjaciele, prosząc o przygotowanie wyjątkowego programu dla swoich dzieci. Ostatnio prowadziła urodziny hinduskie dla kilku 12-latek. Wyposażona w walizę pełną sari (trudną sztukę upinania tych kilku metrów materiału pokazała jej znajoma babcia ze Sri Lanki), etniczną muzykę i kulturowe ciekawostki z regionu zabrała przeszczęśliwe nastolatki w podróż na koniec świata. 

 

Jakie plany na najbliższą przyszłość ma nasza pani laborantka? Szykuje urodziny pod hasłem „Star Wars”, zaangażowała się również w projekt książkowy dla najmłodszych dzieci (0-3 lat) zainicjowany przez miasto Monachium. Ma zamiar promować książkę, ale nie tylko jako zbiór bajek czy obrazków, ale jako przedmiot, który można traktować tak samo jak misia czy zjeżdżalnię dla szklanych kulek.

 

Hodował w occie śliwki, zbudował autoschody.
Uzyskał dżem z pokrzywy, a z piasku pyszne lody.
Genialne osiągnięcia, a miał ich znacznie więcej, 
Lecz szkoda tylko, że Profesor żył tylko w tej piosence.
Profesor Eksperyment – szalony naukowiec.
Profesor Eksperyment – uczony co się zowie. 

Jak to dobrze, że nasza pani profesor od eksperymentów istnieje naprawdę!
Agnieszko, dziękuję za udział i Twoją pozytywną energię 🙂

Logo Little Lab


Little Lab
Agnieszka Spiżewska
www.little-lab.de