Pierwszy raz po urodzeniu Synka odważyłam się wyjść sama z domu dopiero po jakiś 4-5 tygodniach. Był środek zimy, a ja przerażona pogodą, ubieraniem siebie i dziecka, pakowaniem, przesiadaniem z tramwaju do metra, ewentualnym karmieniem na mieście, przewijaniem itp. Wszystko to, nad czym teraz nawet się nie zastanawiam, wtedy, zaraz po porodzie, wydawało mi się wyczynem ponad siły i możliwości.
Z dzisiejszej perspektywy wiem, że przerażała mnie głównie niewiedza i niepewność, gdzie mogę spokojnie nakarmić dziecko, jak zabrać się za przewijanie w publicznym miejscu, co zrobić, kiedy malec zacznie płakać, a otoczenie wysyła ci niepokojące spojrzenia pt. „Jak można dopuścić, żeby noworodek tak ryczał?! Co za matka!”. Na szczęście na swojej drodze spotkałam kilka doświadczonych mam, które poleciły mi kilka fajnych miejsc i dzięki którym nabrałam większej pewności siebie. Z czasem sama zaczęłam odkrywać nowe lokale, kawiarnie, sklepy, w których oboje z Synkiem czuliśmy się dobrze i które spełniały nasze oczekiwania. O kilku z nich chciałabym tu napisać.

 

W zimie wszystko wygląda gorzej – jeśli jesteś na spacerze z maluszkiem i właśnie dopadł go głód, ze względu na pogodę nie możesz przysiąść na ławce w parku lub na przystanku autobusowym, żeby szybko nakarmić dziecko, bo zimno i niewygodnie. Warto więc poszukać jakiegoś „schronienia”. I tu nie robiłabym wielkich poszukiwań – wystarczy jakaś miła kawiarenka, restauracja, lobby hotelowe. Po prostu miejsce, w którym jest krzesło czy kanapa i w miarę spokojna atmosfera. I z doświadczenia wiem, że właściciele takich miejsc zawsze zgadzają się, żeby mama mogła nakarmić swoje dziecko. Jeśli przeszkadzają ci obce spojrzenia, może przykryć buzię malucha pieluszką lub jakimś szalem. Ja po pierwszych „problemowych” karmieniach oswoiłam się z tematem i w trakcie naszej mlecznej drogi zdarzało mi się karmić w najróżniejszych miejscach, m. in. w ogródku piwnym, metrze, pociągu, muzeum i kościele, w sklepach, przymierzalniach, na dworcu, poczcie, na plaży i lotnisku. Po prostu tam, gdzie akurat złapał nas wilczy głód 🙂

Jeśli jesteś właśnie na zakupach i szukasz jakiegoś zacisznego kąta, warto udać się do sklepów, oferujących m. in. artykuły dziecięce, gdzie często obok kącika zabaw dla maluchów, znajduje się wydzielone miejsce, służące do karmienia, a do tego nierzadko również przewijak. Największe szanse na znalezienie takiego kąta są w dużych domach towarowych. Można zajrzeć do takich sklepów, jak Karstadt, Konen, Beck, Kaufhof, Hugendubel, Esprit, C&A, H&M. Również poszczególne wydziały LMU posiadają osobne pomieszczenie do przewijania albo przynajmniej przewijak zamontowany na ścianie. Poza tym w centrum miasta prawie każda kawiarnia, restauracja lub instytucja oferują taką możliwość. Warto popytać, będąc w potrzebie. A przede wszystkim warto spotykać się z innymi mamami, próbować własnych sił, nie bać się wychodzić z domu, bo praktyka czyni mistrza!