Kiedy Synek kończył zimą 2 lata, ja byłam w zaawansowanej ciąży i nie miałam siły na organizowanie jakiegoś urodzinowe przyjęcia. Spędziliśmy ten dzień w trójkę, na spokojnie, robiąc same przyjemne rzeczy 🙂 Najpierw były prezenty i obowiązkowe „Sto lat”, potem wspólna zabawa i wygłupy. Na deser postanowiliśmy wybrać się do Verkehrszentrum, czyli do oddziału Deutsches Museum poświęconego wyłącznie środkom transportu. Synek był wtedy na początkowym etapie odkrywania swojej fascynacji pojazdami, więc uznaliśmy, że będzie to super miejsce na spędzenie takich kameralnych urodzin.
Verkehrszentrum ma osobne wejście i funkcjonuje również jako samodzielne muzeum


Verkehrszentrum to po prostu kilka wielkich hal, będących zbiorem różnych typów środków komunikacji, głównie tych historycznych i już nieużywanych. Znajdziecie tu m. in. stare lokomotywy, autobusy, tramwaje, automobile o śmiesznych kształtach i kolorach, jedne z pierwszych wagoników metra. Imponująca jest również hala z wielkimi pociągami, między którymi można się przechadzać. No właśnie – to mój duży zarzut – wszystko można oglądać, prawie niczego nie można dotykać… W hali z samochodami było zaledwie kilka aut, do których można było wsiąść, pozostałe wehikuły są odgrodzone linkami, za które nie ma wstępu.

 

 

W całym muzeum było co prawda kilka „zabawek” dla dzieci typu staromodny telefon, puzzle pociągowe, symulator samochodowy, ale aż ręce i nogi swędziały, żeby coś zmajstrować przy tych wszystkich pojazdach i wielkich lokomotywach… Ja się w sumie wynudziłam i umęczyłam, tak tylko sunąć jak beka z wielkim brzuchem po tych długich korytarzach. Synkowi się jednak podobało, bo skala całości i rozmiary poszczególnych środków lokomocji robiły na nim ogromne wrażenie.

 

W jednej z hal na końcu znajduje się tzw. Kinderbereich, czyli wydzielona przestrzeń na zabawę dla dzieci. Tu na szczęście można było wszystkiego dotykać i własnoręcznie wypróbowywać. Był mały kącik z książeczkami, drewniana kolejka do składania, mały telewizorek do nauki sygnalizacji świetlnej (dla starszych dzieci), kolorowe klocki, z których można było budować rozmaite własne pojazdy oraz liczne czerwone autka do zabawy. Moim zdaniem trochę mało, jak na Deutsches Museum – i znów zarzut o brak nowoczesności i większej inicjatywy twórczej. Ale to oczywiście uwaga wymagającej mamy, a nie zadowolonego z zabawy jubilata 😉

 

Na terenie tej samej hali znajduje się również niewielka kawiarenka, można więc tu wyciągnąć zmęczone chodzeniem nogi. Zdziwił mnie mocno znak przewijaka na jednej z toalet, bo w środku na ścianie widać było jedynie znaki po czterech śrubach, a po przewijaku ani śladu… Może jednak od zimy coś się już zmieniło. Dużym plusem jest za to możliwość poruszania się prawie po całej przestrzeni wózkiem – na terenie muzeum znajduje się kilka wind, które mogą zawieść nasze spacerówki na różne poziomy.

Jeśli więc Wasze dzieci lubią pojazdy wszelakie, na pewno spodoba im się ta propozycja. Przygotujcie się jednak na dużo chodzenia – hale są ogromne i trzeba sporo czasu, żeby je pokonać. Przydałaby się do zwiedzania jakaś hulajnoga (uwielbiam to słowo, niezmiennie kojarzy mi się z hulaj dusza)!

 

Deutsches Museum Verkehrszentrum

Am Bavariapark 5
80339 Monachium
www.deutsches-museum.de/verkehrszentrum
Godz. otwarcia
codziennie od 9:00 do 17:00
Dzieci do lat 5 wchodzą bezpłatnie.