Uwielbiam truskawki! Właściwie w każdej postaci, ale przede wszystkich świeże, czerwone, dojrzewające na słońcu, pachnące latem i wakacjami… Również mój młodszy Synek jest prawdziwym potworem truskawkowym i bardzo chętnie pochłania ich wszelkie ilości. Dlatego wielką przyjemność sprawiła nam wszystkim wycieczka na pole truskawkowe i samodzielne wypełnienie koszyczków tymi pysznymi owocami!
Czy wiedzieliście, że w samym Monachium jest ok. 15 pól truskawkowych, a w okolicach miasta kolejnych 30 miejsc, na których samemu można zbierać te apetyczne owoce? Dojazd do wszystkich pól możliwy jest przede wszystkim własnym autem, a do niektórych z nich również komunikacją miejską lub rowerem. Część z pól znajduje się w pobliżu genialnych BeerenCafés – pobyt w nich można połączyć z rodzinnym wypadem na pole owocowe. Większość z nich czynna jest codziennie w godz. 9:00 – 18:00, ale ich właściciele proszą o telefoniczne upewnienie się, czy dane pole danego dnia działa. W artykule ekologicznego magazynu München Querbeet znajdziecie dużo dokładnych adresów, gdzie w Monachium i okolicach można znaleźć owocowe pola do samodzielnego zbierania.
Oto numery telefonów wybranych monachijskich i regionalnych dostawców truskawek:
- Hofreiter Erdbeerenland, tel. 089-54650056
- Erdbeer LANG, tel. 08095-410
- Spargel & Erdbeeren Wolf, tel. 08134-92991
- Eberle Gärten, tel. 089-2021818
- Storz Erdbeerkulturen, tel. 089-78581351
Boziu, jak Wam fajnie! W Austrii siedzieliśmy w takich polach non stop, a tu nie ma….Najbliższe 60 km. za daleko. Posadziłam swoje, ale co to dla nas….nic… My musimy mieć wiadra…!!!
60 km to rzeczywiście daleko… I trzeba się spieszyć, bo czas truskawek jest taki krótki…
Truskawki w sumie można kupić już w Bawarii wszędzie, w Lidlu, na straganie… – jednak nic nie umywa się do tych samodzielnie zebranych na polu 🙂 Nikt specjalnie nie zwraca uwagi na to, ile się przy okazji skonsumuje – liczy się to, co na wadze. I choć 10 Euro za 2 kilogramy truskawek nie zawsze może być opcją dla oszczędnych, to smak owoców i fakt, że nie gniją po jednym dniu jak te lidlowskie – w pełni moje wszelkie wątpliwości rozwiewa. Bezcenna jest przede wszystkim sama frajda z zbierania 🙂
O ta, frajda jest rzeczywiście ogromna! I jaka przy tym smaczna 🙂