Zima nam się nagle rozhulała, aż trudno uwierzyć, że jeszcze przed tygodniem można było wygrzewać się w słońcu i cieszyć kolorami jesieni. Cóż, zawsze pozostaje nam możliwość powspominania miłych chwil i nadzieja, że jesień jednak nie dała do końca za wygraną 🙂
Jeśli trafi się jeszcze ładny, słoneczny weekend, polecam rodzinną wycieczkę do Lenggries (okolice Bad Tölz) – miejscowości uzdrowiskowej, skąd na szczyt góry Brauneck wyrusza kolejka linowa. A z góry rozciąga się przepiękny widok na całą dolinę oraz na Bawarskie Przedalpie. Region ten znany jest również narciarzom, który chętnie korzystają z jego uroków zimą. W sezonie letnim można wybrać się tu na wspaniałe górskie wędrówki, wspinaczki, skoki paralotnią, nordic walking lub skorzystać z atrakcji parku linowego.
Do Lenggries można dojechać w ok. 1 godz. z Monachium samochodem lub pociągiem linii BOB Bahn (Bayerische Oberlandbahn). Przy samej stacji kolejki linowej znajduje się duży parking. Podróżujący pociągiem będą musieli wykonać ok. 20-minutowy spacer z dworca do kolejki, ale widoki na górze rekompensują ewentualne wcześniejsze zmęczenie 🙂
Na trasie można spotkać wielu rodziców, zabierających swoje pociechy w nosidełku. To na pewno wygodne, ponieważ na większości proponowanych na górze tras do pokonania czekają kamienie, spore różnice wysokości, stromości, przewężenia, które uniemożliwiają wędrowanie z wózkiem.
|
Nosidełko – podstawowe wyposażenie rodzica-wędrownika |
Jednak ci z Was, którzy nie chcą rozstać się ze swoją spacerówką, mogą ją spokojnie ze sobą zabrać, ponieważ niektóre ze ścieżek dostosowane są również dla dziecięcych wózków. Same gondole, zabierające podróżnych na górę, są wąskie i mieszczą tylko max. 4 osoby, niektóre rodziny więc będą tu musiały rozdzielić się. Ja, Mąż i Synek zmieściliśmy się jednak do jednej gondoli i nawet udało nam się wcisnąć tam nasz wózek. Szerokie spacerówki lub wózki dla bliźniaków trzeba wcześniej złożyć. Ekipa obsługująca kolejkę była bardzo uprzejma, myślę więc, że można liczyć na pomoc. Zwłaszcza, że wsiada się do gondoli „w biegu”, co u dzieci i u rodziców wywołuje lekki dreszczyk na plecach…
|
Gondole są niewielkie; mogą pomieścić do 4 osób |
My zasugerowaliśmy się opisem z przewodnika i wybraliśmy trasę zwaną Panoramaweg, z której rzeczywiście rozciąga się przepiękny widok. Przy ładnej pogodzie można nawet dojrzeć zarysy Zugspitze! Część, po której wózek gładko się toczy, zajmuje według przewodnika jedynie ok. 20 minut, ale wierzcie mi, że z malcem, który niekoniecznie chce jeździć w wózku, a raczej spacerować obok niego, który zatrzymuje się przy każdym kamyku, wsiada na stojące przy drodze małe koparki, zrywa trawki i ogląda typowo bawarskie szarotki, trasa taka trwa nawet i godzinę 🙂 Jej zwieńczeniem może być przerwa na obiad lub kawę w Tölzer Hütte, oferującej smaczne i proste dania oraz świeże ciasta.
|
Widok z trasy Panoramaweg na restaurację Tölzer Hütte |
Na dzieci czeka tutaj mini plac zabaw, czyli dwie huśtawki i zjeżdżalnia, a dla najmłodszych dostępny jest nawet przewijak – prawdziwy luksus w górskich warunkach 😉
Z Panoramaweg do kolejki wraca się tą samą drogą. Inne proponowane na górze trasy trwają między 1 a 4 godziny i tak jak wspominałam powyżej, nie każda nadaje się na spacer z wózkiem. Ale przy dobrym wyposażeniu i niezłej kondycji, można podziwiać bawarską przyrodę z malcem na plecach lub starszymi dziećmi, spacerującymi obok.
Więcej informacji nt. możliwych wycieczek i wędrówek po okolicy, a także nt. samej kolejki górskiej można uzyskać na stronie przewoźnika: www.brauneck-bergbahn.de. Podróż na górę i z powrotem dla jednej dorosłej osoby kosztuje 18 euro, dzieci w wieku 6-15 lat płacą połowę ceny. Maluchy do 6-go roku życiu wjeżdżają na górę bezpłatnie. Oczywiście można spróbować zaoszczędzić i wybrać się na górę piechotą.
Do zobaczenia gdzieś na trasie! 🙂
To tacy rodzice z ikrą z Was :). Widać, że starannie planujecie te wędrówki, zdjęcia i widoki super. Fajnie, że są place zabaw, gdzie dzieciaki mogą poszaleć… pewnie wieczorem nie ma problemu z zasypianiem :). Sam opis bardzo profesjonalny i zachęcający, chociaż
ja nie lubię chodzić po górach ale mąż tak. Zabiera naszego urwisa w nosidełko a ja idę za nimi i marudzę. Potem mówię, że było fajnie ale i tak nie lubię łazić po górach ;P. No taka ze mnie nadmorska foka, którą rzuciło w Alpy!!!