Z tego względu lubimy jeździć na wycieczki do Wilpark Poing. Do tego zoo można łatwo dojechać z Monachium samochodem w ok. 30 minut. Do stacji Poing jeżdżą również kolejki podmiejskie, a z samej stacji do parku idzie się ok. 20 min. Ale warto pokonać te pierwsze trudy podróży, bo miejsce jest pięknie położone w lesie, a jego mieszkańcy dają się obfotografować, dokarmiać, a nawet pogłaskać.
Mieszkańcy tego leśnego zoo to m. in. jelenie, owce, kozy, kucyki. W głębi lasu czekają na nas wilki, rysie, niedźwiedzie, łosie oraz dziki. Są małe stawy wypełnione rybami, są wilgotne biotopy i ptaszarnie. Cała ścieżka wokół tego parku ma długość ok. 4 km, jej trasa jednak jest dobrze podzielona. Po początkowych spotkaniach ze zwierzętami i pierwszych wrażeniach można nieco ochłonąć na ogromnej łące piknikowej, na której ustawione są liczne stoliki i ławki. Jest tutaj co prawda mały kiosk z przekąskami, ale w menu nic szczególnie smacznego, dlatego warto zaopatrzyć się we własny prowiant. Taki piknik na świeżym powietrzu, w towarzystwie przechadzającego się obok pawia czy zagubionej pomiędzy stolikami kury, to po prostu sama przyjemność i radość dla dużych i małych.
Dopełnieniem tej idylli są fajne place zabaw, otaczające łąkę – zarówno maluchy, jak i przedszkolaki znajdą tu coś dla siebie. No i dużą frajdę będą mieli wodni maniacy – w ruch na pewno pójdą pompy, śruby i korbki wodnego placu zabaw. Dlatego w chłodniejszy dzień lepiej ze sobą zabrać kalosze i spodnie od deszczu 🙂
Dla dzieci od 6 r. ż. w ofercie Erlebnistag, czyli dzień wrażeń, na który składa się m. in. karmienie niedźwiedzi, pokaz lotu ptaków, łowienie ryb i pamiątkowe zdjęcia wysyłane na pocztę mailową. Możliwe są również indywidualne oprowadzania dla dzieci i dorosłych.
Wildpark Poing czynny jest przez cały rok. Bywa pełno ludzi, bywa ciasno, również na parkingu przed zoo, ale teren jest duży i sporo w nim do obejrzenia, więc gwarancja na spędzenie udanego dnia i fajną wycieczkę – murowana! 🙂
Fantastyczne miejsce 🙂 Wygląda tak, jakby zwierzęta były puszczone luzem, a Ty spacerujesz wśród nich.
Bo rzeczywiście część z nich chodzi sobie między ludźmi, a właściwie to ludzie przecinają im drogę, spacerując po ich terenie 🙂 Tylko te niebezpieczne zwierzęta trzymane są za ogrodzeniem.
Niesamowite miejsce! Moglabym tam spedzac dlugie godziny. Ba! Dni nawet!
PS. Ten paw pieknie Ci zapozowal, ja polowalam na takie ujecie kiedys w Skansen i nic. A kolejnego razu paw byl juz w ogole bez ogona.
To prawda, z tym pawiem to miałam szczęście 🙂 Pozował i puszył się pod publikę 🙂