Na pewno i Wy (tzn. Wasze dzieci :)) macie swoje ulubione place zabaw. Te za rogiem, na które zawsze po drodze, często dosyć kameralne i spokojne lub te nieco bardziej oddalone, na które trzeba się specjalnie wybrać, smakujące za to jak niedzielne lody.
Jeśli chcę sprawdzić Synkowi przyjemność, zabieram go na pobliski plac zabaw w Bayernpark. Tu największą atrakcją dla niego jest wodna pompa, przy której potrafi spędzać długie godziny, nie bacząc na temperaturę wody… W tym roku jednak ze względu na nieprzewidywalną pogodę pompa nie została jeszcze zainstalowana. Dlatego też wyruszyliśmy w głąb dzielny Schwabing w poszukiwaniu innego miejsca, spełniającego oczekiwania mojego małego wodnika. Po dłuższym spacerze trafiliśmy na plac zabaw przy Kaiserplatz, położony na tyłach kościoła św. Urszuli.
Teren jest niewielki, nie ma wcale jakiś niezwykłych sprzętów, nietypowych drabinek czy spektakularnych rusztowań. Mimo to lubimy tam chodzić, bo po prostu jest przyjemnie, no i jest woda! 😉 Zimna, jak cholera, ale jest! Oprócz pompy i korytek, którymi płynie woda, są dwie huśtawki, niewielki domek oraz znajdujący się na środku placu statek piracki, uwieńczony zjeżdżalnią. Niby nic, a cieszy 🙂
Ale najbardziej cenię na tym placu zabaw jego atmosferę. Byłam tam i podczas słonecznego oblężenia, i gdy bawiło się wyłącznie kilkoro dzieci, i za każdym razem dobrze się tam czuliśmy. Jest coś wyjątkowego w tych zielonych drzewach, rzucających cień na sporą część placu. Ale co najważniejsze – jest to miejsce typowe dla małych dzieci, powiedzmy do 5 lat. Średnia wieku uczestników zabaw to 3 lata, bo i oferowane tu sprzęty są dostosowane raczej do tej grupy wiekowej. Dzięki temu, mimo tłoku, jest spokojnie, kolorowo i wesoło.
Przy odrobinie szczęścia może akurat wyjdzie słońce, wtedy plac zabaw pokrywa piękne światło, powstałe z przenikania promyków przez liście rozłożystych drzew. Rodzice mogą siedzieć na kilku ławkach lub na murku pod drzewami. W niedzielę o poranku usłyszeć można niezwykły i bardzo głośny koncert, dochodzący z dzwonnicy pobliskiego kościoła. A na zakończenie zabaw proponuję skoczyć na pyszne bio-lody do lodziarni Bartu, znajdującej się na rogu Kaiser- i Wilhelmstrasse. Jednym słowem: frajda dla dzieci i dorosłych 🙂
Byłam w Niemczech i też coś podobnego widziałam.