Emigracyjne macierzyństwo2017-12-21T21:41:52+01:00

Czy istnieje w ogóle coś takiego, jak emigracyjne macierzyństwo?

Moim zdaniem – tak!

My, mamy wychowujące swoje dzieci za granicą, mamy oczywiście podobne problemy, co nasze rówieśniczki w Polsce, ale do tych zwykłych, codziennych spraw, z którymi borykają się wszyscy rodzice, dochodzą jeszcze inne tematy: dwu- i wielojęzyczność naszych dzieci, uczęszczanie do niepolskich szkół, brak stałego kontaktu z polską kulturą, zwyczajami, rytuałami, wreszcie z językiem. Mam na myśli tożsamość naszych dzieci oraz to, czy w przyszłości będą się czuć Polakami, choć w podobnym stopniu do tego, w jakim będą mówić o sobie: „Jestem Niemcem/Anglikiem/Szwedem”. Ot takie dylematy mojego emigracyjnego macierzyństwa.
Ja marzę o tym, żeby moi Synkowie znali Lecha Wałęsę, króla Mieszko I i Smoka Wawelskiego, żeby kojarzyli Adama Mickiewicza, Bolka i Lolka oraz Marylę Rodowicz. Chcę, żeby wiedzieli, czym jest koszyk wielkanocny oraz co się z nim robi, co znaczy, że kogoś swędzi lewa dłoń (money, money, money) i jak zachęcać polską drużynę do strzelenia Pooooooooooolska goooooooooooola. Żeby znali zapach Bałtyku o zachodzie słońca i widok żaglówek, wpływających do portu w Mikołajkach. Żeby wiedzieli, jak smakują ogórki kiszone mojej mamy i nagrzane słońcem pomidory z targu w pewnej miejscowości letniskowej położonej nad zalewem o nazwie Polanka…
Moim celem wychowawczym jest przekazanie im tych wartości, które w innych kulturach nie występują lub mają inną postać. Bo swoją niemiecką kulturę, w której obecnie są zanurzeni, wchłoną samoistnie jak gąbki! A wszystko po to, żeby dzieciom pokazać, że świat jest piękny, kolorowy, przebogaty w różne formy ludzkiej aktywności i fakt, że znaleźliśmy się poza granicami Polski, nie jest jakimś przekleństwem, ale wspaniałym wzbogaceniem naszego życia i naszego „ja”. Również mojego, jako mamy, bo mogę czerpać inspirację z co najmniej dwóch źródeł kulturowych doświadczeń.
Czy to zbyt idealistyczne podejście? Być może, ale jeśli choć część z tych postanowień i celów się spełni, będę szczęśliwa. O tym procesie dwukulturowego wychowania chcę się z Wami na stronach tego bloga podzielić 🙂
Emigracyjne macierzyństwo
Emigracyjne macierzynstwo_Niemcy

Ostatnie wpisy

Pani Dominika zaprasza do lektury

Zimowy plac zabaw

W jedno z zimowych sobotnich popołudni postanowiliśmy z Mężem zabrać Synka na plac zabaw, tzw. małpi gaj (swoją drogą - co za beznadziejna nazwa!), czyli do "centrum rekreacyjno-sportowego", jak to się również eufemistycznie po polsku

Trudne początki

No tak, najtrudniej jest zacząć... Bo czemu ja właściwie chcę pisać tego bloga? Na nudę nie narzekam, mam się komu wygadać, nie potrzebuję dodatkowej atencji. A jednak ciągnie mnie, żeby uporządkować własne myśli, spojrzeć na

Przejdź do góry